Biblioteka i ........................ Babo, Lalo, Binta

/
2 Comments
Alexander od wielu tygodni jest członkiem publicznej biblioteki. Pierwszy raz trafiliśmy tam przypadkiem, w zimowe popołudnie wracając ze żłobka. Bibliotekę mamy po drodze do domu, i któregoś dnia Mały siedząc w wózku, wskazał palcem i powiedział: "tam". Nie mieliśmy jakiś konkretnych planów na popołudnie tego dnia, dlatego weszliśmy. Od tego czasu to nasz stały piątkowy rytuał. Początkowo Alex zainteresowany był tylko zabawkami, które tam znalazł. Wiadomo nowe (mimo, że bardzo zniszczone, rozwalone) to ciekawe. Z czasem sam zaczął wybierać dla siebie książeczki. 




Interesuje go w bibliotece wszystko, od ustawionych tam rzeźb,



po karteczki biblioteczne wetknięte w książki. 



Oczywiście nie stroni również od zabawy samochodzikami :)



W domu mamy bardzo dużo różnych książek. Często też wymieniamy się książeczkami ze znajomymi mamami, których pociechy są w zbliżonym wieku. Sama uwielbiam kupować książki, i te dla siebie, i te dla Małego. Przez miesiąc spisuję to, co wpadnie mi w oko będąc w księgarni, lub to co znajdę na blogach innych mam, a później hurtowo robię zakup raz w miesiącu. W Bibliotece nie ma zbyt dużego wyboru książeczek dla małych dzieci,



ale obycie z takim miejscem, obcowanie z książkami wiele dziecku daje. Alexander wybiera sobie książeczkę i wie, że należy ją zanieść do pani bibliotekarki, żeby Mu ją wypożyczyła. Wie, że w bibliotece musi zachować ciszę, chociaż czasem, podczas ferworu zabawy autami muszę Mu o tym przypomnieć!
W naszej bibliotece jest specjalnie wydzielone miejsce dla dzieci, dlatego też zdarza nam się poczytać książeczki na miejscu, zupełnie nikomu nie przeszkadzając. Zresztą Maluch lubi zapoznać się najpierw z książeczką, zanim zdecyduje się na jej wypożyczenie. 










Dzięki naszym pierwszym wizytom w bibliotece odkryliśmy wspaniałą książeczkę Wydawnictwa Zakamarki - "Babo chce". Alexowi tak spodobała się książeczka, że zakupiłam kolejne z tej serii:"Lalo gra na bębnie" i "Binta tańczy". Więcej o samych książeczkach napiszę innym razem. 

Ulubionym zajęciem Maluszka w bibliotece jest odczytywanie poszczególnych liter po angielsku :)) zresztą nie tylko w bibliotece, bo w drodze ze żłobka do domu odczytuje literki i cyferki z wszystkich prawie tablic rejestracyjnych mijanych samochodów. A ja muszę Mu je wskazywać palcem!





Zobacz także:

2 komentarze:

  1. Aniu moja Alicja tez uwielbia chodzic do biblioteki. Zaskakujace, ze taka mala, a sama juz wypozycza sobie ksiazki i czyta rodzicom na dobranoc;) Alez te nasze dzieci szybko sie ucza:)

    OdpowiedzUsuń

i co o tym myślisz?

Obsługiwane przez usługę Blogger.