Magia Świąt

/
6 Comments


Magia Świąt. Moja ulotniła się niczym kamfora dobrych parę lat temu. Przyszło mi spędzać Święta Bożego Narodzenia bez najbliższej rodziny, czasem nawet poza granicami Polski. Nie potrafię  dokładnie określić momentu, kiedy Święta, wydawało mi się że już bezpowrotnie, utraciły dla mnie urok. Kojarzyły mi się jedynie z porządkami, gotowaniem, pośpiechem, nerwowością. Ubieranie choinki stało przykrym obowiązkiem. Drażniły mnie bożonarodzeniowe wystawy sklepowe, planowanie potraw wigilijnych, nawet padający za oknem śnieg nie nastrajał mnie pozytywnie, a sączące się z radia "So this is Christmas" Celine Dion powodowało  odruch wymiotny i natychmiastowe przełączanie stacji. 

Ale w tym roku zadział się cud i znów, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, odkryłam na nowo tę świąteczną magię. Cieszę się tymi świętami, jak wówczas gdy byłam małą dziewczynką. Skupiam się i raduję każdą jedną czynnością z nimi związaną. Wszystko nieśpiesznie. To dla mnie ważne, bo pragnę aby mojemu Synkowi też udzieliła się ta magia, marzę, żeby miał takie wspomnienia, jak mam ja. Wszyscy razem pieczemy i ozdabiamy pierniki, a dom wypełnia ich cudowny, korzenny aromat. Pierniki, które później zawisną na naszej choince. Wspólnie, przy robieniu łańcuchów z kolorowego papieru, śpiewamy "Lulajże Jezuniu", bo Alex opanował tę kolędę najlepiej ze wszystkich. Opowiadamy sobie o Świętach, przy gorącej czekoladzie wspominamy najpiękniejsze świąteczne chwile z dzieciństwa. Moje najpiękniejsze wspomnienie z dzieciństwa, które mieszka w mojej głowie, to moje jedno wielkie wspomnienie każdych Świąt Bożego Narodzenia spędzanych u babci i dziadka. Do dziś pamiętam skrzypiący pod stopami śnieg, kiedy szliśmy przez zaspy na Wigilię do dziadków, a później wspólnie na pasterkę. To smak barszczu z uszkami, kutii, kompotu z suszek czy pomarańczy, które już dzisiaj nie pachną tak, jak wtedy. To obraz mamy przygotowującej same pyszności i śpiewającej pod nosem kolędy, i taty przynoszącego sianko pod obrus, to łamanie się opłatkiem i składanie szczerych życzeń oraz pięknej, pachnącej lasem choinki z prawdziwymi, szklanymi babkami, bez blichtru, z własnoręcznie robionymi ozdobami. I w końcu wspomnienie tych wyjątkowych ludzi, z którymi przyszło mi spędzać te najpiękniejsze Święta w roku.

Czuję to i wiem, że także w tym roku będzie to cudowny czas. Znów spędzę je z ludźmi, których kocham, i którzy są dla mnie najważniejsi, nawet pomimo tego, że nie ze wszystkimi już mogę się spotkać, będzie magicznie. Wiem to, wiem to na pewno!


Zobacz także:

6 komentarzy:

  1. I właśnie uświadomiłam sobie, że nie mam sianka pod obrus. Może mama mi przywiezie, jak będzie do nas jechać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze mną kiedyś było podobnie, takie same odczucia miałam do świąt, ale od kąt mam dziecko wszystko się zmieniło.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też z łezką w oku wspominam Wigilię u dziadków. Zawsze byli wszyscy, śnieg, babcine pyszności i ta beztroska radość. Dzisiaj jest trudniej, ale staram się mieć w sercu odrobinę tego szczęścia z lat dzieciństwa - dla moich dzieci, dla moich najbliższych...

    OdpowiedzUsuń
  4. życzę Ci dużo, bardzo dużo tego cudownego czasu

    OdpowiedzUsuń
  5. cieszę się, że znowu czujesz świąteczną magię! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, że odzyskałaś świąteczne nastroje i poczułaś tą magię :-))
    Uwielbiam Święta i dla mogłyby być częściej :-)) chociaż wtedy już pewnie straciłyby ten urok :-))

    OdpowiedzUsuń

i co o tym myślisz?

Obsługiwane przez usługę Blogger.