Luty nie był dla nas zbyt łaskawy, bo dużo chorowaliśmy, jak nie Alex, to my. Jednak dzięki temu mogliśmy spędzić sporo czasu razem. Alexander w lutym był sam na krótkich feriach u babci i był wyjątkowo dzielny, a mama z tatem w tym czasie mieli okazje połazić po lubelskich knajpach i kinach. Spotkaliśmy też na spacerach oznaki wiosny, jak powyżej na zdjęciu. A co zainspirowało mnie w lutym? Znajdziecie poniżej. Nie ma tego zbyt dużo, ale każdy znajdzie coś dla siebie!

 

1. To, że kocham kosmetyki naturalne pisałam chyba tysiąc razy. Kiedy tylko odkrywam nowe firmy, świecą mi się oczy. Sprawdzam składy, zapachy, działanie. Jakiś czas temu w jednej z lubelskich galerii odkryłam sklep The Secret Soap Store. To polska marka produkująca kosmetyki naturalne. Z polecenia Pani wybrałam Eliksir z wyciągiem z bursztynu i minerałami morskimi, wzbogacony olejami roślinnymi. Posiada właściwości regenerujące i odżywcze. W jego składzie znajdziemy mielony bursztyn, morszczyn, kolagen morski, makroalgi oraz algi. To produkt bez parabenów, slsów, silikonów, ftalanów, olejów mineralnych i pochodnych ropy naftowej, substancji modyfikowanych genetycznie czyli dokładnie to, co lubię najbardziej. Konsystencja kosmetyku jest bardzo lekka, łatwo się rozsmarowuje, szybko się wchłania nie pozostawiając nieprzyjemnej tłustej warstwy, a skóra po nim jest nawilżona, gładka i elastyczna. Natomiast zapach jest obłędny i niezwykle trwały.  Możecie go znaleźć tutaj. Myślę, że wypróbuję inne kosmetyki z tej serii. 

2. Moje dłonie w zimie zawsze były w opłakanym stanie, dodatkowo ciągły kontakt z papierem powodował ich szorstkość, ale teraz jest dużo lepiej. A to wszystko dzięki cudownemu, bogatemu balsamowi do dłoni niezawodnej marki Pat&Rub. W naturalnym balsamie do rąk HOME SPA znajdują się substancje ochronne, które zabezpieczają skórę dłoni na długie godziny. Perfekcyjnie nawilża i odżywia, pozostawiając skórę w doskonałej kondycji. Co ważne ten efekt nie znika po umyciu rąk. To lekarstwo dla moich dłoni. Krem jest niezwykle wydajny i świetnie się go aplikuje dzięki pompce.  SUPER!

3. Książka "Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby dzieci do nas mówiły" (Wydawnictwo Media Rodzina) to obowiązkowa lektura dla wszystkich, nie tylko dla rodziców. Dzięki niej każdy zrozumie swoje uczucia i to, jak sobie z nimi radzić. Autorki nie skupiają się na teoretyzowaniu, ale swoje racje popierają wieloma przykładami i nawet ćwiczeniami, które pozwalają zrozumieć postępowanie innych (dzieci), uzmysłowiają nam też jak zachowujemy się w określonych sytuacjach.

4. Kubków i filiżanek nigdy za wiele. A dodatkowo teraz, kiedy od czasu do czasu piję kawę. Jedną nową mam w pracy, a drugą w domu. Fajne znalazłam w a-tab.

5. Girl gone to według mnie rewelacyjny film. Ekranizacja powieści Gillian Flynn pod tym samym tytułem. Książki nie czytałam, ale jest już na mojej liście. Film genialnie pokazuje zachowania dwojga ludzi w związku, zaczynając od początkowej fascynacji drugą osobą, pokazywania się z tej wspaniałej strony, kończąc na dotarciu do niezbyt ładnego, ale jakże prawdziwego ja. Podoba mi się to studium niezdrowego małżeństwa pokazane z dwóch punktów widzenia.

6. Serial Fortitude - przed nami jeszcze parę odcinków, ale serial bardzo ciekawy. Rzecz dzieje się w Fortitude, najbezpieczniejszym miejscu na Ziemi, gdzie wszystkim dobrze się żyje, a jedynym niebezpieczeństwem są ataki niedźwiedzi polarnych. Mieszkańcy miasteczka mają jednak sporo "za uszami". 

7. Czapy NUDA - pokochaliśmy je miłością pierwszą. Mamy w domu zestaw welurowy (czapa+komin) w kolorze szarym, w którym aktualnie Alexander śmiga. Jest też z nami czapka dresowa na cieplejsze dni. Polecamy! A więcej o tej marce już niebawem na blogu.
Obsługiwane przez usługę Blogger.