Cudownie jest budzić się rano, kiedy za oknem jasno, a promienie słońca przedzierają się przez rolety w oknie. Uwielbiam ten czas, kiedy wszędzie pełno żółciutkich mleczy i forsycji, drzew obsypanych białym kwieciem i pachnących bzów. Kiedy wieczorem dłużej jasno i możemy czas po przedszkolu spędzać na świeżym powietrzu. Ostatni weekend był piękny, ale ostatnio znów nastąpił gwałtowny spadek temperatury, zaklinam więc ciepło iście wiosennymi rzeczami tym razem dla mnie.


Ramoneski, bikerki zawsze na czasie (1). Wydaje mi się, że to podstawa wiosenno-letnich stylizacji! Inspirowana ubiorem motocyklistów obecnie stała się niezastąpioną częścią garderoby każdej kobiety. Sprawdza się idealnie zarówno zakładana do długich, zwiewnych i falbaniastych sukienek, jak i rockowych stylizacji z pazurem. Postawiłam na klasyczną, ale brałam też pod uwagę TAKĄ.

Od kiedy urodziłam Alexa zauważyłam, że zdecydowanie mniej chodzę w jeansach. Do pracy nie bardzo wypada, a po pracy szybko wskakuję w dresy. Może to też skutek tego, że nie miałam swoich ulubionych, ale wszystko zmieniło się kiedy zakupiłam spodnie o luźnym kroju (2) Myślę też na tymi lub tymi.

Buty muszą być wygodne, kiedy będę śmigać za pędzącym na rowerze Alexem. Dlatego trampki to jest to. Sobie i dziecku zakupiłam Bensimony w kolorze granatowym (3) 

W chłodniejsze wieczory będę się owijać takim, tylko może szarym szalem (4)



Zdecydowanie wolę kupować torebki niż buty. Mam ich kilka na liście. Torba dla mnie musi być duża, bo nie tylko mieścić się powinny w niej moje rzeczy, ale też samochody czy wiaderko z łopatką Alexa. Fajnie jak torbę można dodatkowo przewiesić na ukos (5) Tę znalazłam w sklepie z torebkami handmade'owymi. Czasem jednak potrzebuję coś zdecydowanie mniejszego, poręczniejszego np. na rower. Wtedy plecak lub nerka (6) okażą się zbawienne.

Doczekałam się nareszcie czasu, kiedy nie muszę na placach zabaw chodzić za synkiem krok w krok, mogę usiąść, poczytać gazetę (7) czy książkę (8). "Szczygła" poleciła mi koleżanka z pracy. Podobno zasłużona Nagroda Pulitzera 2014 roku.

Bez kremu do rąk (9), bo moje dłonie pozostawiają wiele do życzenia, zwłaszcza teraz na wiosnę, nie ruszam się z domu. Zawsze mam go przy sobie. Zawarty w kremie olejek z avocado, Inca Inchi, Panthenol oraz witamina E silnie odżywiają i nawilżają skórę moich dłoni. To mój ulubiony krem, bo wchłania się dość szybko i nie pozostawia bardzo tłustej powłoki. Oprócz kremu nie może w torebce zabraknąć także balsamu do ust. Na wiosnę i lato lubię balsamy o smaku mięty, więc ten z EOS będzie super (10), zwłaszcza że nie zawiera glutenu, parabenów, ftalanów oraz wazeliny. A kiedy zapragnę koloru na ustach sięgnę po matową pomadkę z IsaDory (11) Całość dopełni lakier do paznokci. Tej wiosny chcę postawić na pastele. Tak bardzo mi się podobają (12)






Obsługiwane przez usługę Blogger.