Oh jak ja uwielbiam maj. To zdecydowanie mój miesiąc. Wszystko się zieleni, pachną bzy. Ciężkie ubrania idą w kąt, my lżej ubrani gnamy przed siebie. To słońce, ta witaminka D, te nowalijki z pobliskiego targu, te bukiety z polnych kwiatów, żółte łany rzepaku, to wszystko mi w duszy gra. Nawet ta kosiarka pod blokiem z rana mi nie przeszkadza. Tylko nad jednym ubolewam, upływającym stanowczo za szybko czasem. Mam wrażenie, że idę spać w niedzielę, a budzę się w piątek. Też tak macie? A teraz zerknijcie poniżej na moje majowe hity!


Instagram - jaram się nim już bardzo długo. Dla mnie to kopalnia inspiracji wszelkiej maści. Ciągle wpadam na fantastyczne profile i zachwycam się osobami, które je tworzą. Ostatnio odkryłam profil Natalii, przyszłej mamy, która nawet w ciąży nie odpuściła i ćwiczy. Te jej śniadania, obiady i kolacje powodują u mnie ślinotok, więc sama zakasuję rękawy i mykam do kuchni. Jeżeli jeszcze nie znacie jej profilu to zaglądnijcie TU.


Robicie naleśniki, pancakes? Jeśli tak, to może się skusicie na syrop czekoladowy. Dostałam go wieki temu od cioci z Ameryki, a obecnie kupuję go przez internet. Super gęsty, aksamitny. A że dupsko rośnie, no trudno, coś za coś :)
Kulodrom wybieraliśmy z myślą o Alexie, ale szybko okazało się, że to świetna zabawka dla nas wszystkich. Nie sądziłam, że się aż tak wkręcimy. Powiem szczerze, że mnie po całym dniu pracy te zjeżdżające kuleczki dodatkowo uspokajają. Świetna forma wspólnego spędzania czasu, dziecko ćwiczy koordynację wzrokowo-ruchową czy wyobraźnię przestrzenną. Wkrótce napiszę osobny post o tej zabawce. My ją mamy ze Świata zabawek.


Z Albertem jesteśmy za pan brat od dawna. Cały maj upłynął nam na czytaniu ksiażki "Nieźle to sobie wymyśliłeś, Albercie". Znamy ją już niemal na pamięć. Alex trochę identyfikuje się z Albertem, też dobrał się do skrzynki z narzędziami swojego taty. Dla Niego to bardzo atrakcyjny przedmiot, tyle tam niespodzianek. Ja sama doskonale rozumiem tatę Alberta, każdy, nawet najbardziej zaangażowany rodzic, potrzebuje chwili oddechu, by w spokoju poczytać gazetę. Rozumiem też Alberta, który uwielbia się bawić się z tatą i zaglądać do szafy, w której jest skrzynka z narzędziami. Kolejna urocza historia Gunilli Bergström wydana przez Wydawnictwo Zakamarki.


Lubię ksiażki Gabrieli Gargaś. Tę przeczytałam w dwa dni, kiedy leżałam chora. Książka opowiada o losach dwóch kobiet, moich rówieśnicach, najlepszych przyjaciółkach. To opowieść o tym, jak decyzja jednej osoby może zaważyć na życiu innych ludzi, o wyborach tych dobrych, i tych złych, o tym, że "trzeba kochać jak szaleniec, żyć jakby jutra miało nie być, całować do utraty tchu, tańczyć jakby nikt na ciebie nie patrzył i wierzyć, że dla kogoś jesteś całym światem...". Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Filia.


"Most nad Sundem" - trzeci sezon był naprawdę dobry. Lubię ten totalnie mroczny klimat i coraz bardziej intrygującą Sagę. Mam nadzieję, że będzie kolejny sezon.

Pomadkę kupiłam z polecenia koleżanki na promocji w Rossmannie. Ta szminka w kredce jest bardzo mocno napigmentowana, "wżera się" w usta, dzięki temu długo utrzymuje się na ustach. Ma matowe wykończenie, ale świetnie nawilża. Podoba mi się w niej również wygodna aplikacja. Dla mnie bomba!

*zdjęcie główne Pinterest
Obsługiwane przez usługę Blogger.