Minął mi ten czerwiec tak szybko, że nawet nie zdołałam się nim rozsmakować. Za to truskawkami, a i owszem. Fajny był dla mnie ten miesiąc, nawet pomimo chorób, które nas dotykały. Czerwiec to długie dni i krótkie, ale ciepłe noce, to też dobrobyt warzywno-owocowy na wyciągnięcie ręki. Czego chcieć więcej? Wracając jednak do tematu, poniżej moje czerwcowe hity. Zapraszam :)


Szałem w tym miesiącu dla mnie okazało się szczotkowanie ciała na sucho. To taki delikatny masaż całego ciała wykonywany na sucho. Zajmuje mi on zaledwie kila chwil dziennie. Szczotkowanie na sucho daje pozytywne rezultaty nie tylko dla wyglądu, ale również dla zdrowia całego organizmu. Masaż szczotką ma same zalety – ujędrnia skórę, zmniejsza cellulit, pobudza krążenie, redukuje stres i oczyszcza organizm z toksyn. Wykonuję go w domu, zazwyczaj wieczorem, chociaż zdarza mi się przed porannym prysznicem. Szczotkowanie wzmaga pracę układu limfatycznego oraz ma działanie detoksykacyjne. Przy masażu obowiązuje zasada ruchu z dołu ku górze, czyli zaczynamy od stóp i kolejno przesuwamy się na łydki i uda. Brzuch masujemy delikatnymi ruchami kolistymi. Masaż rąk należy rozpocząć od dłoni, następnie kierujemy się ku ramionom, aż do szyi. Okolice biustu są szczególnie delikatne, dlatego należy wykonywać jedynie subtelne, okrężne ruchy wokół piersi. Warto dokładnie wymasować pośladki oraz plecy, zachowując zasadę poruszania się w kierunku serca. Po takim masażu biorę prysznic i wklepuję w ciało olejek lub odżywczy balsam, bo kosmetyki zaaplikowane bezpośrednio po szczotkowaniu znacznie lepiej się wchłaniają, a tym samym lepiej działają. Do tego zabiegu kupiłam szczotkę z naturalnego włosia. Więcej na temat szczotkowania na sucho możecie się dowiedzieć np. TUTAJ. Szczotkujecie się?

Kojący, bezzapachowy balsam do ciała firmy Fresh&Natural to jeden z produktów, który w tym miesiącu po szczotkowaniu używałam najczęściej. Według mnie to właściwie nie balsam, a pianka do ciała. Dzięki tej lekkiej formuje świetnie się wchłania, mam wrażenie, że moja skóra go pije. Wprawdzie producent twierdzi, że produkt jest bezzapachowy, ale dla mnie to mega subtelny zapach migdałowo-kakaowy. Oczywiście pozbawiony jest wszelkich SLSów, SLESów, parabenów, silikonów, sztucznych barwników czy olei mineralnych. Samo bogactwo natury. Balsam jest mieszanką masła shea, masła kakaowego i olei roślinnych, w tym z pestek winogron, moreli, oleju migdałowego, arganowego, a także D-panthenolu. Balsam likwiduje uczucie szorstkości i koi moją skórę. Jest naprawdę rewelacyjny. Ja mam go STĄD.


Drugi produkt, który stosuję nałogowo po szczotkowaniu, to nierafinowany olej kokosowy marki Nacomi. Już kiedyś pisałam o boskim działaniu produktów z tej firmy i nadal podtrzymuje tę opinię. Myślę, że oleju kokosowego nie trzeba przedstawiać. Pewnie każda z nas ma go w swoim domu. Ja stosuję go nie tylko na ciało, ale też na włosy i twarz. Olej kokosowy nierafinowany wytwarzany jest metodą na zimno poprzez tłoczenie twardego miąższu orzechów palmy kokosowej, dzięki temu produkt zachowuje więcej właściwości oleju (bogatsza w składniki odżywcze) i zatrzymuje jego piękny zapach. Można go kupić TU. Ja z wariacji koksowych mam z tej firmy jeszcze peeling. Jest wspaniały. Więcej o nim pisałam TUTAJ


Byliście? Widzieliście? Ja się skusiłam, obejrzałam i nie żałuję. Teraz czas na książkę, na podstawie której powstał film, i jej kontynuację "Kiedy odszedłeś". Film to rasowy melodramat, ale według mnie jeden z lepszych, jaki w ostatnim czasie oglądałam. Bardzo podobała mi się gra Emilii Clarke, głównej bohaterki, ekscentrycznej 26latki, ta mimika twarzy Lou... no super!


Jeśli mówię o twórczości Lisy Scottoline to wyłącznie dobrze. Każda jej książka, którą przeczytałam przemawia do mnie w 100%. Tak było i z "Mów do mnie". Wciągająca i do końca trzymająca w napięciu. To mądra i bardzo solidnie napisana książka. Opowiada o losach Erica Parrisha, ordynatora oddziału psychiatrii szpitala Havermayer General, który nie może narzekać na brak sukcesów zawodowych, ale za to jego życie prywatne to raczej porażka. Cały świat wywraca mu się do góry nogami, kiedy na terapię przyjmuje siedemnastoletniego Maxa cierpiącego z powodu nieuchronnie zbliżającej się śmierci jego ukochanej babci. To w połączeniu z silną nerwicą natręctw oraz obsesyjnymi, naładowanymi przemocą fantazjami na temat pewnej dziewczyny czyni z niego pacjenta stanowiącego potencjalne zagrożenie. Książkę można kupić w bardzo dobrej cenie w niePRZECZYTANE.PL.

W czerwcu odkryliśmy też wodne kolorowanki marki Melissa&Doug. Zabieramy je ze sobą w podróż, na kocyk nad zalew, bo Alexander uwielbia kolorować, rysować czy pisać. Tworzy takie historie, że aż mnie zaskakuje. W zestawie mamy obrazki ze zwierzątkami oraz mazak, który należy napełnić wodą i zabawa gotowa. Po wyschnięciu kolory znikają i można zabawę zacząć od początku. My swój zestaw mamy ze Świata zabawek

A Wy macie swoje hity?
Obsługiwane przez usługę Blogger.