Czego nauczyło mnie moje dziecko

/
17 Comments
 

Mam wrażenie, że odkąd urodziłam Alexandra doświadczam intensywnych zmian w swoim życiu. Cieszy mnie to ogromnie, bowiem każda zmiana jest podstawą rozwoju. Jestem otwarta na nie, bo chcę stawać się lepszym człowiekiem dla siebie i dla mojego dziecka. Widzę, jak ewoluował mój system wartości, zmieniły się priorytety i styl reagowania na sytuacje trudne. Nie da się zaprzeczyć, że to my, rodzice jesteśmy przewodnikami dla naszych pociech, ale przecież wychowywanie dziecka, jak każdy kontakt z drugim człowiekiem, jest relacją, w której obie strony wpływają na siebie. Więc od naszego dziecka możemy także wiele się nauczyć, zwłaszcza że ci mali ludzie, są pełni życia i naturalności nieskażonej jeszcze normami społecznymi, w jakich, my dorośli funkcjonujemy codziennie. Czego więc nauczyło mnie moje dziecko?

Doceniania prostych przyjemności
Mój Syn potrafi tak samo cieszyć się ze znalezionego w lesie patyka, który posłuży Mu jako miecz w walce ze złym smokiem, jak i z mega paki klocków Lego Ninjago. Cieszy się z tych małych, drobnych rzeczy dnia codziennego. Dostrzega piękno w spadających liściach i kasztanach na drzewie. Nie rozpacza, że pada deszcz, bo wie że dzięki niemu będzie mógł poskakać po kałużach.

Życia chwilą
Dla dzieci pojęcie czasu jest w niewielkim stopniu zrozumiałe, co ma niewątpliwie ogromną zaletę, bo skupiają się maksymalnie tym, co jest tu i teraz. Nie rozpamiętują i nie rozkładają na czynniki pierwsze przeszłości i tego, co w życiu nie wyszło, ani nie wybiegają zanadto myślami w przyszłości. Dorośli niestety robią to nagminnie, co pozbawia ich radości cieszenia się z tego, co przynosi chwila obecna. A przecież tylko teraz należy w pełni do nas. Zrozumienie tej prostej prawdy pozwala żyć uważniej. Czemu więc nie śmiać się o poranku czy nie biegać boso po trawie? Świat widziany oczami dziecka jest zdecydowanie fajniejszy niż ten widziany oczami dorosłego.
Tymczasem dorośli wiecznie zatopieni w przeszłości lub myślami wybiegający w przyszłość często mają wrażenie, że życie przecieka im między palcami i że tak naprawdę nie „łapią” ulotnych chwil.

Czytaj więcej: http://www.sosrodzice.pl/5-rzeczy-ktorych-ucza-nas-dzieci/
Tymczasem dorośli wiecznie zatopieni w przeszłości lub myślami wybiegający w przyszłość często mają wrażenie, że życie przecieka im między palcami i że tak naprawdę nie „łapią” ulotnych chwil.

Czytaj więcej: http://www.sosrodzice.pl/5-rzeczy-ktorych-ucza-nas-dzieci/

Angażowania się bez reszty
Fajne w dzieciach jest to, że albo czegoś nie robią, bo nie chcą, albo robią to całym sobą i tak, jakby od tego zależały losy świata. Angażują się bez opamiętania. Tymczasem my, dorośli, często robimy wiele rzeczy "po łebkach", by mieć to zwyczajnie z głowy, zapominając o tym, że sens czynnościom nadajemy my sami.

Miłości
Dzieci potrafią kochać najmocniej, bezwarunkowo, tak do utraty tchu i na zawsze. Taka jest też miłość rodzicielska. Ona nie ma granic. Kto ma dzieci, ten wie o czym piszę.

Zadawania pytań
Wiadomo dzieci pytają o wszystko, wprost i bez żenady. Nie patrzą czy wypada, czy nie i są przy tym swobodne i szczere. Nie wiedzą, to pytają, w odróżnieniu od dorosłych, którzy milczą, bo niejednokrotnie wstydzą się przyznać, że czegoś niewiedzą. A tymczasem większy wstyd to brak chęci, by się uczyć. Poza tym zadawanie pytań to również oznaka zainteresowania.


Cierpliwości i walki do końca
Dziecko nie zraża się, tym że upada po raz setny ucząc się chodzić. Podnosi się i próbuje dalej. Do skutku. Kolejny upadek z roweru nie przekreśla szansy nauki jazdy na nim. Można więc pozazdrościć dzieciom zaufania do własnej siły sprawczej i przekonania, że mogę, umiem, potrafię, bez tej uporczywej myśli z tyłu głowy, że "nie uda się", "szkoda czasu", "pewnie nie dam rady".


Bycia egocentrykiem
Tę cechę skutecznie zabija w nas proces socjalizacji. Czasem jednak dobrze jest pomyśleć o samym sobie i swoich potrzebach, co jest tak naturalne dla dzieci. Dorośli często rezygnują ze skupiania uwagi na sobie, by np. nie popsuć dobrych relacji, dla zasady czy dbałości o własny wizerunek.

Warto więc obserwować własne dzieci, bo można się od nich sporo nauczyć i nie zapominać o tym, że w chwili, w której umiera w nas dziecko, zaczyna się starość!


Zobacz także:

17 komentarzy:

  1. Dzieci mogą nas tak wiele nauczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tak, takie dziecięce zachowania i cechy czasami nam zanikają z wiekiem, a pozwalają przecież inaczej spojrzeć na świat

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda, że dorastając zatracamy te cechy ;) No cóż pozostaję uczyć się od dzieci na nowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chyba najbardziej uczę się cierpliwości i doceniam czas, który mogę spędzać z moim dzieckiem. Coś co przedtem brałam za oczywiste lub nieważne, teraz daje mi kopa do działania i sprawia, że się mam więcej pewności siebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dokładnie tak samo postrzegam lekcje, które dał mi mój niespełna 3 letni syn. Są to piękne lekcje, które zapoczątkowały zmiany we mnie, mój rozwój, moje inne postrzeganie świata. I jestem za to dziecku wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Podobno mocno zmienia życie... już się sam nie mogę doczekać, az moje się zmieni.. to już niedługo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Miłości i walki bez końca....tak chyba tego najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie napisane :) Mój synek, choć dane nam było być tylko 15 lat razem, nauczył mnie, że każdy dzień jest najważniejszy, a każda chwila drogocenna oraz że my dorośli możemy się bardzo dużo nauczyć od dzieci <3 Pozdrawiam serdecznie z Wietnamu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Pięknie to ujęłaś. Życie chwilą jest dla mnie najważniejsze. Każdą chwilą spędzoną razem z nim. Dają mi one tyle siły i dowartościowują, ze dzięki mnie może poznawać piękno otaczającego nas świata.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzieci to takie wspaniałe, mądre istoty, rzeczywiście stając sie dorosłymi wiele zatracamy, ale przebywając z dziećmi możemy na nowo nauczyć się utraconych zdolności :). Świetnie to zaobserwowałaś :).

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe co by powiedziała córa, czego nauczyła się od mamy ;) myślisz, ze wspomniałaby o tych samych aspektach?

    OdpowiedzUsuń
  12. W 100% racja. Mnie moje dziecko nauczyło czułości, cierpliwości a jego choroba pokazała mi, jak można być silnym i nie poddawać się mimo przeciwności. Dzięki byciu mamą dojrzałam, stałam się bardziej pewna siebie, poczułam się dorosła i odpowiedzialna. To najlepsze co mnie w życiu spotkało.

    OdpowiedzUsuń
  13. Podobną lekcję odebrałam od swojej córki :) Na nowo odkryłam w sobie ogromne pokłady siły i ufność, że dla niej mogę wszystko! :)

    OdpowiedzUsuń

i co o tym myślisz?

Obsługiwane przez usługę Blogger.