Podobno środa minie, tydzień zginie, więc jeszcze chwil kilka i długi weekend. A to z kolei oznacza tylko jedno - więcej czasu z rodziną. I nie ważne czy jesteś pracującą na pełnym etacie mamą, która z bolącym sercem zostawia swoje dziecko w żłobku/przedszkolu, czy mamą stale obecną w domu, z całą pewnością padasz na twarz i marzysz o kilku chwilach odpoczynku. Jak cudownie byłoby poleżeć na piaszczystej plaży z widokiem na turkusową wodę lub chociaż w spa, no dobra chociaż w ciszy! 

Jest! Doczekałaś się! Wolna sobota, niedziela i nawet poniedziałek. Postanawiasz, że nic w tym czasie nie popsuje Ci humoru. Wyśpisz się, ogarniesz szybko dom, ugotujesz wspaniały obiad, spędzicie sielankowo czas. Tymczasem noc mija w sekundę, a sobota rozpoczyna się grubo przed 6. Wstajesz, człapiesz zaspana do kuchni. W drodze nogą natrafiasz na zagubionego, legowego ludzika, którego świetlny miecz wbija Ci się boleśnie w bosą stopę. Przygotowujesz śniadanie, wzrokiem ogarniając kuchnię i kątem oka dostrzegasz pełny kosz. Ciśnienie rośnie, resztki dobrego humoru ulatują niczym hel z urodzinowych balonów. Ofukujesz ostro męża za to przewinienie. Przecież dzień wcześniej prosiłaś i przypominałaś, żeby się z tym uporał. Dlaczego musisz powtarzać Mu to sto razy? W odpowiedzi słyszysz radosne "zrobi się". Mógł sobie darować prawda? Bo w domu jeszcze nigdy nic się samo nie zrobiło. 

Czas mija, a Ty nadal chodzisz nabuzowana, nakręcasz się, marudzisz, warczysz na dziecko, kiedy po raz kolejny prosi Cię, abyś się z nim pobawiła. Przecież gotujesz obiad, szorujesz łazienkę, pucujesz lustro, które małe rączki wybrudziły Twoim drogim kremem na zmarszczki, jednocześnie robiąc w głowie listę zakupów, by zapełnić świecącą pustką lodówkę. Wygłaszasz przy tym monolog, jak to wszystko jest na Twojej głowie. Też tak czasem masz? Znasz to?

A ja Ci mówię stój! Zatrzymaj się! Zwolnij! 

Pomyśl tylko, przecież mogło ich nie być! Tych Twoich dzieci! 

Ileż to kobiet marzy, aby usłyszeć słowo Mamusiu. Zobaczyć szczerą radość na swój widok. Poczuć małe, lepkie rączki na szyi. Przytulić się do delikatnego, ciepłego ciałka. A to właśnie Ty doświadczasz tego tu i teraz. Widzisz jaką jesteś szczęściarą?

Albo mogłyby być chore.

Kiedyś oglądałam program, w którym mama upośledzonego, przykutego do łóżka syna powiedziała, że oddałaby wszystko, aby jej dziecko wymalowało kredkami ściany. A Ty złościsz się na porozrzucane zabawki?!

I tego mężczyzny obok Ciebie, z którym dzielisz radości i smutki dnia codziennego, też mogłoby nie być. Tego, na widok którego motyle w brzuchu się budziły. Uwierz mi one ciągle tam są, tylko codzienność krępuje im skrzydła.

Doceń więc to, co masz! To tak cenne jest. A zarazem tak ulotne i kruche. Może kiedyś zatęsknisz za tym dniem, który Cię wymęczył i zniechęcił. Odpuść więc dwudaniowy obiad, uwierz mężowi na słowo, że dom to nie muzeum i ciesz się chwilą z tymi, których kochasz. Wyłącz komputer, schowaj telefon głęboko w torebce i bądź obecna tak na sto procent. Bo być może chwila, która właśnie trwa jest najlepszą z Twoich chwil.....

→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→→
Jeżeli spodobał Ci się ten post i sądzisz, że może komuś się przydać, kliknij proszę Lubię to na moim profilu na FB lub udostępnij go u siebie.



Obsługiwane przez usługę Blogger.