Chyba każdy z nas wie, i mały, i duży, że owoce i warzywa powinniśmy jeść codziennie. Z zastosowaniem tej wiedzy w praktyce bywa jednak różnie. A jak to jest w przypadku soków owocowych czy warzywnych, po wypiciu  których witaminy i minerały są znacznie skuteczniej i szybciej przyswajane przez nasz organizm? Zazwyczaj sięgamy po te gotowe, ze sklepowych półek, niekoniecznie zdrowe, tylko nafaszerowane chemią napoje w kartonach.

Chcemy dobrze się odżywiać, dbać o swoje zdrowie, ale często kończy się na chceniu właśnie. Zawsze znajdziemy jakieś wytłumaczenie. Bo żywność ekologiczna jest droga, nie mamy czasu, chęci, motywacji, pomysłu. Ja też tak myślałam, ale odkąd kilka miesięcy temu zostałam szczęśliwą posiadaczką wyciskarki (zobacz TU, ja mam akurat marki 4swiss) zmieniłam zdanie. Bardzo długo rozważałam jej zakup, bo wyciskarka wolnoobrotowa, nie ma co się oszukiwać, nie należy do najtańszych sprzętów. Przeanalizowałam wszystkie za i przeciw i dziś szczerze mogę powiedzieć, że była to świetna decyzja i z całą odpowiedzialnością namawiam do picia świeżo wyciskanych soków. 


Wiadomo witamin w sokach nie dostrzeżemy gołym okiem, ale mówię Wam, one naprawdę tam są. A co więcej, dobroczynnie wpływają na cały nasz organizm. Serio, ja czuję jak dodają mi witalności, energii. Wolę popijać zdrowe, smaczne i kolorowe soki niż łykać kapsułki witaminowe czy inne suplementy diety. Stawiam więc na soki samodzielnie przygotowane w domu. Takie bez konserwantów, sztucznych barwników i dodatku cukru. Najlepiej przygotowywać je za pomocą wyciskarki wolnoobrotowej, bo soki przygotowane w taki właśnie sposób zachowują najwięcej witamin i żywych enzymów poprawiających trawienie. Zawierają także przeciwutleniacze, minerały, naturalne substancje przeciwzapalne oraz antybiotyczne. Dodatkowo picie soków warzywnych i owocowych obniża poziom toksyn w organizmie i nie obciąża jelit. 


Z pomocą wyciskarki możemy przygotować soki z wszelkich owoców i warzyw, ale także ziół, orzechów, a nawet nasion. Mam w domu też sokowirówkę, ale niestety nie spełniła ona moich oczekiwań. Nie wyciska soku z wszystkich owoców, zwłaszcza tych miękkich. Pozyskiwanie soków przy użyciu sokowirówki odbywa się poprzez bardzo szybkie ścieranie owoców, a następnie odwirowanie z nich soków, co powoduje że część składników odżywczych zwyczajnie zostaje zniszczona, pozostaje też dużo niewykorzystanego miąższu. Sok jest też bardziej  napowietrzony, szybciej się rozwarstwia, utlenia i brązowieje. Natomiast w przypadku wyciskarki wolnoobrotowej owoce i warzywa są wyciskane niemalże do ostatniej kropli, bo nawet 90% zawartości z owoców trafia bezpośrednio do soku. Wyciskarka pracuje na wolnych obrotach, a pozyskiwanie soku odbywa się w procesie bliskiemu tłoczeniu. Ślimak najpierw miażdży owoce, a potem wyciska z nich sok, czyli tak jakbyśmy ręką rozdusili pomidora, wrzucili do szklanki i wypili.

Moja wyciskarka dumnie prezentuje się na blacie kuchennym, bo z doświadczenia wiem, że to co jest schowane rzadko bywa używane. Wyciskarkę łatwo i szybko się myje (też zwracałam na to uwagę przy zakupie!), ma  blokadę kapania, spory wlot na owoce i dużo kolorów do wyboru. Wiem, że zakup wyciskarki to spory jednorazowy wydatek, ale w dłuższej perspektywie jest to bardziej opłacalne niż kupowanie gotowych soków. Poza tym jest ona dopasowana do moich potrzeb. Dzięki niej mogę przygotować również mleko roślinne, tofu, zupy z esencji, puree, lody, przeciery czy ciasta i wypieki z pulpy odpadowej, która jest praktycznie sucha. Więcej o wyciskarce 4swiss przeczytacie TU.


W kolejnym poście pokażę Wam moje ulubione soki warzywne i owocowe! Wyciskajcie i pijcie na zdrowie, a organizm z całą pewnością Wam za to podziękuje!


Obsługiwane przez usługę Blogger.