Za moment już połowa października, więc szybciutko nadrabiam wrześniową zaległość i spieszę donieść o moich wrześniowych odkryciach. Niestety ostatnio za oknem jesień pokazuje swoje pochmurne oblicze, liczę jednak na to że jeszcze zawita do nas polska, piękna, słoneczna i ciepła jesień, taka którą lubię najbardziej. Będziemy zbierać kasztany i złote liście spacerując po lesie. A tymczasem przedstawiam Wam dziś moje wrześniowe zajawki.

1. KOSMETYKI

Z racji tego, że na zewnątrz zimno, siąpi deszcz i ogólnie niebawem kaloryfer będzie dobrym przyjacielem, zmieniam swoje leciutkie formuły balsamów na masła i musy do ciała. Mój wrzesień bezapelacyjnie pachniał wakacjami, tropikami za sprawą masła do ciała Jungle Glow od Republiki Mydła. Dziewczyny jakie to masło ma przepyszny zapach! No szkoda, że nie mogę go Wam tutaj przemycić. Uwielbiam je, nie tylko za ten niesamowicie piękny i trwały zapach, który autentycznie potrafi poprawić humor, ale też za działanie nawilżające i natłuszczające, za sprawą całego bogactwa olei, które są zamknięte w tym małym słoiczku. Masło cudownie się rozprowadza, ma taką aksamitną formułę. Świetna rzecz dla suchej skóry! I będzie idealna też dla osób, które nie lubią mega ciężkich, tłustych mazideł! Ja kupuję kolejne opakowanie!

Miałam krótką przygodę z hybrydą, ale jakoś nie zawojowała ona mojego świata. Od ponad półtora roku mam swoje paznokcie, czasem saute, a czasem pojawia się na nich jakiś kolor. Ostatnio rozkochałam się w różnych lakierach z drobinkami i traktuje je jako top. To mój patent, żeby lakier dłużej utrzymywał się na paznokciach. Polecam, dobry tip!

 

2. ZDROWIE

Z jogą jest mi po drodze już od bardzo dawna. Kilka lat wstecz, jeszcze przed urodzeniem Alexandra, miałam krótkie romanse z jogą, ale ostatecznie nic z tego nie wychodziło. Prawdziwą praktykę zaczęłam dopiero, kiedy z powodu bólu kręgosłupa wylądowałam w szpitalu i nic mi nie pomagało. Dzisiaj joga to dla mnie cudowny sposób na odnalezienie balansu w życiu, pobycie samej ze sobą, przyjrzenie się sobie i swojemu ciału, a też ratunek dla kręgosłupa. W zeszłym miesiącu rozpoczęłam praktykę z Eli (Eli by yoga), bo do tej pory wyłącznie praktykowałam z Gosią Mostowską. Wzięłam udział w jej wrześniowym wyzwaniu i teraz biorę udział w październikowym. Praktykowaliście kiedyś jogę i medytację? Jezeli nie, to polecam!!!

Mata z kolcami jest ze mną już od dłuższego czasu, więc to nie jest raczej hit tylko września, ale i kilku miesięcy wstecz. Nie ma dnia, żebym na niej nie leżała. Ból pleców, bach na matę, ból głowy, bach na matę, mnóstwo stresu, bach na matę. Długo wahałam się nad jej nabyciem, ale odkąd jest ze mną to wiem, że to był dobry wybór. Kiedyś myślałam, że to może trochę taki "pic na wodę fotomontaż", jak to mówi moja koleżanka, ale po długim już czasie użytkowania wiem, że takie leżenie na macie z kolcami przynosi rzeczywiście ulgę np.: w bólach pleców czy głowy. Moja mata jest z EcoGambo. Do produkcji maty używane są w pełni ekologiczne produkty: jest łuska gryki, którą wypełniona jest poduszka, włókno kokosowe jako wypełnienie maty, materiał z którego uszyty jest produkt to len. Wyczytałam, że można skorzystać z 14 dniowego okresu próbnego, ale nie wiem jak to do końca działa (bo nie korzystałam, mata się u mnie genialnie sprawdza, chociaż brałam to pod uwagę przy jej nabywaniu :). Podoba mi się także to, że marka 10% zysku przeznacza na cele charytatywne i środowisko. 

3. JEDZENIE 

Kiedy nastaje jesień, lubię na śniadania jeść coś ciepłego, by się rozgrzać. Nie zawsze jednak mam czas, by rankiem coś ciepłego sobie przygotować, więc posiłkuję się często granolą własnej produkcji. Ostatnio też odkryłam w Biedronce pyszne musli One Day More. Kupiłam na spróbowanie i okazało się być fajną i smaczną śniadaniową alternatywą. Widziałam, że są różne warianty do kupienia. Próbowaliście?

4. KSIĄŻKA

Obiecałam sobie, że tej jesieni znacznie więcej czasu poświęcę na czytanie. Różnie to jednak bywa, bo albo gotuję, albo inne obowiązki mnie "wzywają". Podejmuję jednak wszelkie próby, by nie zostać mocno w tyle za mężem, który czyta takie ilości książek, że tylko pozazdrościć. We wrześniu, chociaż zahaczyłam też o październik, przeczytałam, moim zdaniem, świetną książkę, najnowsze dzieło Doroty Masłowskiej "Jak przejąć kontrolę nad światem nie wychodząc z domu 2", która ukazała się nakładem Wydawnictwa Literackiego. To drugi tom felietonów Doroty Masłowskiej, które były publikowane w latach 2018-2020 w cyklu pod tym samym tytułem w magazynie o kulturze Dwutygodnik.com. Autorka książki niezwykle błyskotliwie opisuje zjawiska życia codziennego podsumowując je celnymi ripostami i oryginalnymi uwagami. Masłowska, niesamowicie wnikliwa obserwatorka, porusza w książce temat rodzimej kultury, telewizji, jednak ciągle będącej w nadmiarze, pisze o urzędzie pocztowym, podróży i obyczajach naszej pandemicznej rzeczywistości. Poszczególne rozdziały obrazują nas Polaków, pokazują naszą codzienność, pozwalają zrozumieć to, co dzieje się wokół i są punktem zapalnym, będącym podstawą do zastanowienia się co też ja sam do tego dokładam. Czytając książkę nie raz mówiłam do siebie: ta to ma głowę i niebywale trafne spostrzeżenia. W każdym razie jest zabawnie, ale też boleśnie. 

5. SERIAL

Miałam wrażenie, że ten serial bombardował mnie zewsząd. Ciągle ktoś go polecał, więc odpaliliśmy i my. Jeszcze nie obejrzeliśmy całości, ale zmierzamy powolutku ku końcowi. Przyznam szczerze, że momentami dla mnie bardzo ciężki, bo przerażała mnie główna postać, apodyktycznej i bezwzględnej pielęgniarki (w którą genialnie wcieliła się Sarah Paulson) w nowoczesnym, stanowych szpitalu psychiatrycznym stosującymi niekonwencjonalne metody leczenia. Jeżeli oglądaliście "Lot nad kukułczym gniazdem" to warto obejrzeć i Ratched. 


Obsługiwane przez usługę Blogger.