O jeny, ale się znów zagapiłam, więc tym razem będą zachwyty lipca i sierpnia łącznie, bo już za pasem wrzesień. Ostatnio było mnie tutaj znacznie mniej, bo mało ostatnio w ogóle mnie w domu, więcej za to na placach zabaw czy ścieżce rowerowej. Cieszę się tymi ostatnimi dniami przed wielką zmianą, jaka nas we wrześniu czeka. A tymczasem zerknijcie, co wywołało u mnie wow! w tych dwóch miesiącach.



1. KSIĄŻKI

W lipcu i sierpniu przeczytałam kilka świetnych książek głównie za sprawą czasu wolnego spędzanego na placach zabaw. Fajnie mam teraz, że nie biegam za Alexem krok w krok, a odpoczywam na ławce czytając właśnie. Ostatnio ukazała się książka Guiliame Musso, mojego ulubionego autora "Apartament w Paryżu". Spore grono koleżanek "zaraziłam" książkami tego autora. Tym razem w swojej powieść francuski pisarz opowiada historię dwójki bohaterów Madeline Greene oraz Gasparda Coutancesa, którzy zupełnie przypadkiem wynajmują w jednym czasie ten sam dom w uroczym zaułku w Paryżu. Okazuje się, że jest to apartament bardzo znanego, ale tragicznie zmarłego amerykańskiego malarza - Seana Lorenza. Madeline to była policjantka, która po sporych problemach natury osobistej przybywa do Francji, by ukoić skołatane nerwy. W tym samym czasie do Francji przylatuje dramatopisarz, by stworzyć kolejną sztukę. Ich znajomość, z wiadomych przyczyn, nie zaczyna się najlepiej, ale z czasem przezwyciężają niechęć do siebie i rozpoczynają śledztwo, które doprowadza ich do niewiarygodnego odkrycia. A jakiego? Poznacie czytając książkę. Musso nie zawiódł mnie i tym razem!

Kolejnym hitem okazał się Fash Food Book, z którego przepisów korzystam niemal codziennie. Moim ulubionym przepisem jest wegański bekon, który robi się z płatków kokosowych. Uwielbiam go i robię przynajmniej raz w tygodniu. W samym ebooku znajdziecie mnóstwo inspiracji i motywacji, by zdrowo i pysznie gotować. W związku z ukazaniem się ebooka brałam udział w warsztatach kulinarnych w Warszawie organizowanych przez Elizę. Było genialnie!

2. FILM 
"Heartbraker. Licencja na uwodzenie"- film, który poleciła mi koleżanka. Lekka komedia z błyskotliwym humorem, którą ogląda się z przyjemnością. Myślę, że to świetna propozycja na wspólne spędzenie letniego, ciepłego wieczorku.

3. MIEJSCE W SIECI

Tym razem zachęcam Was do zajrzenia na profil Instagramowy @earthyendy. Mnóstwo przepięknych zdjęć czteroosobowej, wkrótce pięcioosobowej rodziny mieszkającej na Hawajach. I do tego spora dawka wegańskiego jedzenia.

4. KOSMETYKI 

Tu zdecydowanie prym wiodą kosmetyki z serii Sunny od Nacomi. Zachwyciło mnie nie tylko ich działanie, ale też  piękne opakowania, no i dobre ceny! Wśród kosmetyków można znaleźć emulsje do opalania, olejek z drobinkami złota, balsam chłodzący i masło regenerujące po opalaniu. Każdy z nich ma swoje zalety, a ja najbardziej pokochałam ten ostatni produkt. Masło doskonale nawilża, mam wrażenie że skóra jest nawodniona. Ma dość zbitą i gęstą konsystencję, ale całkiem dobrze się rozprowadza i wchłania. Ma fajny, naturalny skład, który regeneruje skórę i pozostawia ją miękką i gładką w dotyku.

Pomadka Lip calm od John Masters Organics, którą można dostać w ECO AND WELL. Ja mam absolutnie zawsze przy sobie pomadkę ochronną, no nie wyobrażam sobie bez niej życia. A ta jest rewelacyjna, bo fajnie chroni przed szkodliwymi warunkami atmosferycznymi, odżywia usta i głęboko je nawilża. Super się rozprowadza i nie pozostawia na ustach takiej przeszkadzającej, niesmacznej powłoki, której nie znoszę. Ma bardzo delikatny smak i zapach, czyli jest dokładnie taka, jak lubię.

Żele pod prysznic marki Vis Plantis. Ja na próbę zamówiłam sobie dwa: olej monoi + algioraz olej arganowy + figa. Żele są świetne, dobrze się pienią, mają fajne relaksujące zapachy, oczywiście z dobrymi składami. No i ta cena, zdecydowanie zachęcająca. Nie wiem czy są dostępne stacjonarnie, ale można je kupić np. TU (aktualnie w promocji). Zerknijcie na ich Instagram, tam więcej produktów, a ja muszę się bliżej przyjrzeć marce, bo jest bardzo zachęcająca.

Ostatnio natknęłam się też na rollery do twarzy, z których jeden wykonany jest z jadeitu, a drugi z różowego kwarcu. Oba wałeczki mają służyć do masażu twarzy. Za pomocą chłodu mają zamykać pory, wspomagać drenaż limfy oraz krążenie krwi. Taki masażer ma działanie przeciwzmarszczkowe, ma zmniejszyć opuchliznę czy cienie pod oczami. Można używać ich na sucho, ale także z różnymi olejkami czy serum. Świetna sprawa. Więcej na ich temat znajdziecie TU.

5. MODA

W tym roku w letnich miesiącach zdecydowanie najczęściej wybierałam lniane ubrania. Zakochałam się w marce Gajlinen (niebawem ruszy sklep internetowy) i na imieniny sprawiłam sobie kolejny model ich sukienki, dokładnie . Jest cudowna. Idealna na lato. Taka wiecie jak druga skóra. Można nosić na okrągło.

Biały tshirt oversize z kieszonką marki Angels of Rock. Nie ma go u mnie jeszcze, dopiero w drodze, ale mam nadzieję, że się spisze, bo dobry tiszert to podstawa. Można go nosić z dekoltem w serek z przodu lub tyłu. Jego skład to bawełna z elastanem.

Do koszulki na chłodniejsze dni obowiązkowo spodnie. Mi podobają się TE ze Stradivariusa z bardzo wysokim stanem i luźnymi nogawkami. Mam już podobne, kupione kiedyś w małym sklepiku w Przemyślu, tylko że z dużą ilością przetarć i dziur. Myślę, że w tych będzie mi równie wygodnie.

Spodenki jeansowe to mój hit każdych wakacji. W oko wpadły mi ostatnio TE i TE, a do nich koniecznie TE klapki, które "chodzą" za mną już od dłuższego czasu.

Wypatrzyłam też ostatnio w internecie torebki Milano w Kajo Jewels i przepadłam. Małe, zgrabne kopertówki na pas, mieszczące telefon, kartę czy klucze. Są w kolorze różowym, czarnym, srebrnym i białym. Jak dla mnie bomba!






Obsługiwane przez usługę Blogger.