Skandynawskie kryminały i thrillery cieszą się od dłuższego czasu niesłabnącą popularnością. I to zarówno seriale, filmy, jak i książki. Dlatego, kiedy przeglądając ofertę Wydawnictwa Zysk i S-ka zobaczyłam kryminał szwedzkiej pisarki Elisabeth Noreback poczułam, że chcę ją przeczytać. Zwłaszcza, że opis książki jest mocno zachęcający. Czy jednak powieść spełniła pokładane w niej nadzieje? Zapraszam na recenzję. 

Główną bohaterką książki "Nadia" jest Linda Andersson, kobieta która zostaje skazana na dożywocie za brutalne zabójstwo swojego męża. Dowody obciążające główną bohaterkę są jednoznaczne i bardzo mocne. Nie ma żadnych wątpliwości, co do tego że kobieta z premedytacją zabiła Simona. Policja, opinia publiczna, przyjaciele, a nawet jej najbliższa rodzina są o tym przekonani. Słowem wszyscy, tylko nie sama Linda. Ona wie z całą pewnością, że tego nie zrobiła. Kochała swojego męża. Próbuje więc za wszelką cenę odkryć, kto stoi za śmiercią mężczyzny. Nie jest to jednak łatwe, bo Linda odsiaduje wyrok dożywocia w więzieniu dla kobiet w Biskopsberg. 

Linda Anderson to osoba publiczna, w młodości bowiem występowała pod pseudonimem Słoneczna Dziewczynka u boku sławnej matki. Wiodła bajkowe życie. Co więc pchnęło ją do zabójstwa mężczyzny, z którym żyła? A może rzeczywiście jest niewinna, tylko ktoś chciał ją wrobić w morderstwo? I kim jest tytułowa Nadia?

Mocno intrygująca fabuła sprawia, że książkę czyta się z ogromnym zaangażowaniem i zainteresowaniem. Dodatkowo autorka w trakcie powieści podsyca ciekawość, zręcznie podrzucając co chwilę tropy, które w większości okazują się zgubne. Wodzi więc Czytelnika za nos. Akcja powieści z każdą stroną nabiera rozpędu, a finał dostarcza niemałego zaskoczenia. 

Świetna lektura, która trzyma w napięciu, chwilami szokuje i zaskakuje. Jest mrocznie, a tajemnice i zagadki rozbudzają wyobraźnię. Polecam serdecznie!

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka i jest do kupienia TUTAJ.

Jak już kiedyś pisałam czasem potrzebuję bez dwóch zdań oderwać się od wszelakich kryminałów i thrillerów, zwłaszcza latem, a kiedy nadarzy się okazja przeczytania zachęcającej opisem, jak i okładką książki z gatunku literatura piękna, to już w ogóle. Tak więc sięgnęłam po raz pierwszy po powieść Rachel Joyce. Czy mi się podobała? Odpowiedzi szukajcie poniżej.

Margaret Benson to ponad czterdziestoletnia kobieta, czyli prawie w moim wieku, postanawia zacząć żyć pełną piersią i spełnić swoje życiowe marzenie - odnaleźć złotego chrząszcza, którego wiele lat temu jako mała dziewczynka widziała na kartach książki. Kobieta postanawia rzucić stabilną, ale niezadowalającą pracę nauczycielki ekonomii i wybrać się w podróż na drugi kraniec świata, do Nowej Kaledonii. Rozpoczyna więc poszukiwania asystenta podróży i na jej ogłoszenie odpowiada Enid Pretty. Na Margaret kobieta nie robi dobrego wrażenia, zachowuje się dość kontrowersyjnie, ma swoje tajemnice i również pragnie uciec od swojego dotychczasowego życia. Panna Benson nie ma wyboru i wspólnie wyruszają w podróż. Kompanki wyprawy różnią się od siebie diametralnie. Margaret jest samotną, trochę zlęknioną niezgrabną kobietą, a Enid to młoda, roztrzepana dziewczyna żywioł. Czy kobietom uda się "złapać" nić porozumienia i odnaleźć złotego owada?

Dla mnie osobiście jest to jedna z piękniejszych książek o ogromnej sile kobiecej przyjaźni, która potrafi się zrodzić, mimo że na pozór wydaje się to niemożliwe, dawać siłę i motywację do zmiany. To opowieść o tym, że warto zawalczyć o siebie, brać odpowiedzialność za swoje życie i podążać za marzeniami, nie ważne w jakim wieku się jest. Ta książka zmusza do refleksji nad życiem, uskrzydla, przywraca wiarę we własne możliwości, motywuje do zmiany i działania, pokazuje że można sobie świetnie poradzić z przeciwnościami losu. Uzmysławia jak silne potrafią być kobiety i że potrafią się wzajemnie wspierać. 

Genialne pióro autorki sprawia, że książkę czyta się z prawdziwą przyjemnością, jest to wyjątkowa czytelnicza uczta. Autorka w niezwykle przepięknym stylu przenosi Czytelnika w zupełnie inny świat, świat który już bezpowrotnie minął, w miejsca które są tak piękne, że wydają się aż nierealne. 

Jestem naprawdę urzeczona tą książką, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Znak i jest do kupienia TUTAJ. Szczerze polecam! Nic lepszego w tym roku nie przeczytacie!

"Nikt, tylko my" to debiut literacki francuskiej pisarki Laure van Rensburg. Lubię dawać szansę autorom, których książek nigdy nie czytałam, bo zawsze liczę, że odkryję kolejną perełkę. Tu dodatkowo skusiła mnie przepiękna okładka, sugerująca że będzie to mroczny thriller, czyli taki, jak lubię najbardziej. Czy autorka "Nikt, tylko my" wyląduje na mojej liście ulubionych pisarek?

Młoda dziewczyna, studentka Ellie Masterson i szanowany, powszechnie lubiany profesor literatury Steven Harding nawiązują romans. Nadarza się okazja, by pobyć sam na sam, wyjechać w odludne miejsce, by nie musieć ciągle się pilnować. Wybierają więc domek, luksusową willę, gdzieś pośrodku niczego, otoczony naturą, gdzie nawet zasięgu brak. Mają zamiar świętować ich trwający pół roku związek. Zaplanowany wspólny romantyczny wyjazd szybko jednak przeradza się w pułapkę. Zima, las, daleko od cywilizacji i zaplanowana przez dwudziestotrzyletnią Ellie zemsta. Profesor zdecydowanie się przeliczył, licząc na upojne chwile z wybranką serca. Układna, potulna, zapatrzona w profesora studentka, podczas wyjazdu totalnie zmienia się w żądną zemsty kobietę. Z kim tak naprawdę romansował Steven i co chce osiągnąć Ellie? Tajemnice powoli wychodzą na wierzch, a wraz z postępem historii dowiadujemy się co było przyczyną spotkania tych dwojga.

Laure van Rensburg napisała niepokojący thriller, który wciąga od pierwszych stron i w zasadzie trzyma w napięciu aż do końca, gdzie Czytelnik otrzymuje zaskakujące zakończenie. Klaustrofobiczna, duszna atmosfera, ciekawy pomysł na fabułę, świetnie wykreowani bohaterowie, po których trudno się spodziewać konkretnych zachowań to zdecydowanie plusy tej książki. Na letni wypoczynek na leżaczku w sam raz!

Książka ukazała się nakładem Muza i jest do kupienia TU.

Pani Ewa Przydryga jest jedną z moich ulubionych polskich pisarek. Śledzę poczynania autorki w mediach społecznościowych, dlatego zawsze jestem na bieżąco z jej nowymi książkami, na które czekam z niesłabnącym zainteresowaniem. Mają one bowiem niepowtarzalny i niepodrabiany klimat, jedyny w swoim rodzaju. Jestem pewna, że każdy kto chociaż raz sięgnie po książki Pani Ewy, będzie wiedział, o czym piszę. I przepadnie bez reszty! 

Kiedy kończę czytać książkę Ewy Przydrygi, mam wrażenie że to jest najlepszy thriller autorki, po czym pojawia się jej kolejna powieść, i znów przychodzi do głowy ta sama myśl, niczym deja vu. Każda bowiem historia jest nieprzewidywalna, mroczna, dzieje się na pograniczu jawy i snu, przez co nie można się od niej oderwać. Duszna atmosfera natomiast wywołuje w Czytelniku przyspieszone bicie serca. Tak dzieje się i w przypadku najnowszej książki Ewy Przydrygi "Nienarodzona".

Główną bohaterką kryminału jest Laura Wagner, która w zaawansowanej ciąży nagle znika. Zostawia chorą córkę pod opieką mamy, wypożycza kajak i ślad po niej znika. Kiedy o całym zajściu dowiaduje się przyrodnia siostra bohaterki, Nina, wraca w rodzinne strony, by dowiedzieć się, co takiego spotkało jej siostrę. Młoda kobieta jest głęboko przekonana, na przekór pozostałej części rodziny i policji, że Laura jednak żyje. Za wszelką cenę próbuje poznać prawdę. Czym bardziej drąży temat, tym więcej głębokich, niezagojonych urazów i uprzedzeń dochodzi do głosu. Upór młodej kobiety, jej niezłomność w odkrywaniu prawdy poprzez zadawanie niewygodnych pytań sprawia, że na jaw wychodzą skrywane latami sekrety dwóch zwaśnionych ze sobą rodzin. Czy Ninie uda się odnaleźć siostrę żywą i uratować jej nienarodzone dziecko? A może intuicja ją zawodzi i Laura rzeczywiście popełniła samobójstwo, jak podejrzewa policja?

Genialna, wciągająca intryga, nieoczywista fabuła, zaskakujące zakończenie to bez wątpienia plusy tej książki. Czyta się ją z zapartym tchem, chłonąc historię Laury, która jeszcze długo po przeczytania książki "siedzi" w głowie. Polecam! Angażujący emocjonalnie z dynamiczną akcją i genialnie skonstruowanymi bohaterami thriller, zadowoli nawet wymagających Czytelników. 

"Nienarodzona" ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TUTAJ.

 

Z powieściami angielskiej pisarki C.L. Taylor jestem za pan brat. Przeczytałam jej trzy książki (pisałam o nich tu: KLIK, KLIK, KLIK) i wszystkie przypadły mi do gustu. Historie opowiedziane w nich podobały mi się na tyle, że sięgałam po kolejne thrillery autorki. Czy "Jej ostatnie wakacje" również zasługują na polecenie? Odpowiedź znajdziecie poniżej. 

Fran Fitzgerald to pięćdziesięcioletnia kobieta, której młodsza siostra Jenna zaginęła ponad dwa lata temu. Kobieta przepadła bez śladu z ośrodka odnowy duchowej na Malcie. Dwoje innych uczestników zjazdu zmarło. Przywódcą w ośrodku był charyzmatyczny mówca motywacyjny Tom Wade, który został zatrzymany przez policję. Aktualnie jednak wyszedł na wolność. Matka kobiety namawia Fran, by ta zapisała się na obóz, aby dowiedzieć się na własną rękę, co wydarzyło się dwa lata temu. Ostatecznie kobieta decyduje się na wyjechać i osobiście poznać Lekarza Dusz. Na miejscu spotyka Toma i jego żonę Kate, apodyktyczną i bezwzględną kobietę, która za wszelką cenę chce przywrócić renomę ośrodkowi dla osób z problemami, by ten mógł znów przynosić dochód. 

Okazuje się również, że wśród gości znajduje się troje ludzi, którzy razem z Jenną byli na feralnym zjeździe. Kiedy Fran zaczyna rozpytywać o wydarzenia z przeszłości, chcąc poznać prawdę o tym co stało się z jej siostrą, robi się nieprzyjemnie, atmosfera gęstnieje, uczestnicy nabierają wody w usta. Z czasem na jaw wychodzą nowe fakty i informacje rzucające nowe światło na wydarzenia sprzed dwóch lat, ale też obnażają mroczne sekrety rodziny Fitzgerald. Czy Fran uda się ostatecznie ustalić, co wydarzyło się na zjeździe? Czy istnieje chociaż cień szansy, by odnaleźć Janne żywą?

Historia opowiedziana jest z perspektywy trzech kobiet: Kate, Fran i Janne. Uwielbiam takie zabiegi w książkach, bo dzięki temu mamy pełniejszy ogląd sytuacji. Autorka nieśpiesznie odsłania kolejne elementy układanki, by w finale zaserwować Czytelnikowi pełne zaskoczenie. C.L. Taylor podsyca atmosferę stosując zwroty akcji i umiejętnie manipulując Czytelnikiem, co sprawia że książkę czyta się z niesłabnącym zainteresowaniem. 

"Jej ostatnie wakacje" to bardzo satysfakcjonująca, dobrze przemyślana i napisana lektura, którą czyta się z przyjemnością dzięki lekkiemu stylowi autorki. Idealna na trwające wakacje. Gorąco polecam, ten, jak i inne thrillery C.L. Taylor.

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros (mojego ulubionego) i jest do kupienia w dobrej cenie na TaniaKsiązka.pl

 

Kiedy chcę odpocząć od kryminałów i thrillerów chętnie sięgam po obyczajówki. Kiedyś to głównie taki właśnie rodzaj literatury lubiłam najbardziej. A że moje ulubione Wydawnictwo Albatros ma zawsze bogatą ofertę, więc tym razem skusiłam się na debiutancką powieść Lily London "Gra na dwa fronty" i uważam, ze był to strzał w dziesiątkę.

Georgina Green to dwudziestosześcioletnia kobieta, która od siedmiu lat żyje w udanym związku ze swoim chłopakiem Dougiem. Oboje dzielą nie tylko życie prywatne, ale również łączy ich pasja w życiu zawodowym. Oboje są bowiem muzykami. Georgina uczy gry na pianinie w londyńskiej szkole, a Doug gra w kapeli. Życie obojga determinuje wspólny elektroniczny terminarz zajęć, który oboje chorobliwie przestrzegają. 

Wszystko jednak zaczyna się burzyć, kiedy młoda kobieta udaje się ze swoją przyjaciółką Sophie na koncert lesbijskiej grupy Faza w klubie The Familiar. W Georginie zaczyna coś się zmieniać. Zainteresowanie kobiety wzbudza perkusistka zespołu, co początkowo budzi w niej niemały niepokój, ale ostatecznie poddaje się temu uczuciu. Postanawia iść za wewnętrznym głosem, co z jednaj strony napawa ją strachem, ale z drugiej daje nadzieję na zmianę, na dotarcie i odkrycie swojego prawdziwego ja. Stagnacja, w której tkwi i widmo zaręczyn wcale nie daje jej szczęścia. Georgina pragnie żyć pełną piersią, z wypiekami na twarzy.Jak potoczą się więc losy głównej bohaterki?

"Gra na dwa fronty" to przyjemna, ciepła lektura, mimo że dotyka naprawdę ważnych problemów. Dla niektórych jednak może być bardzo kontrowersyjna. Pokazuje i uzmysławia Czytelnikowi, jak ważne jest pójście za głosem serca, wyzbycie się kajanów, które sami sobie narzucamy, pozbawiając się w ten sposób szczęścia. To powieść o poszukiwaniu siebie, rozdarciu pomiędzy tym co znane, a tym co zupełnie nowe, o marzeniach które warto realizować, nie ważne w jakim momencie życia się jest.

Polecam serdecznie!

Obsługiwane przez usługę Blogger.