To już chyba u mnie stało się tradycją, że wpisy z cyklu hity miesiąca pojawiają się nie na początku miesiąca, a w jego połowie. Uwielbiam je przygotowywać i pisać, a potem zupełnie o nich zapominam, a kiedy sobie przypomnę okazuje się, że za pasem już kolejny miesiąc. Grudzień śmignął mi szybciuteńko, pewnie z racji świąt i wyjazdu do rodziny. Szkoda tylko, że był bez śniegu. No dobra, ale wpis nie o tym, tylko o tym, co mnie w tym ostatnim miesiącu zeszłego roku totalnie zachwyciło. Nie przeciągając, zapraszam!
KOSMETYKI
Tutaj zdecydowanie mój kosmetyczny świat zawojował krem do twarzy Sunny Touch Light od Republiki Mydła. Moja skóra ogólnie bardzo lubi specyfiki, w których jest rokitnik, a w tym kremie właśnie jest zimnotłoczony olej z rokitnika. Dodatkowo w jego skład wchodzą nierafinowane oleje z czerwonej maliny, napar nasion lnu, witamina B5 i E. Krem jest cudownie aksamitny, lekki, rewelacyjnie się rozprowadza i dość szybko się wchłania, stosuję go więc codziennie rano pod makijaż, bo idealnie się do tego nadaje. Znakomicie odżywia, regeneruje, niweluje zaczerwienienia i powoduje, że skóra jest miękka. Dodatkowy plus za aplikator z pompką, dzięki temu jest bardzo wygodny w użyciu. Używam go z ogromną przyjemnością. Na bank zakupię kolejne opakowanie!
W grudniu do mojej kosmetyczki wpadła też fajna kolorówka. Nie znam się na makijażach i zazwyczaj stosuję, to co mam sprawdzone od lat, ale w grudniu jednak postawiłam na dwie nowości, o których naczytałam się wcześniej dużo dobrego. Od lat stosuję na policzki tylko w zasadzie słynny róż Narsa w kolorze Orgasm, a teraz dokupiłam w Sephorze rozświetlacz marki Becca w odcieniu Opal i zastanawiam się czemu go wcześniej nie odkryłam. Jest świetny. Drugim kosmetykiem jest ten produkt do brwi. A jak brwi, to wiadomo, że produkty najbardziej znane i kultowe są marki Benefit. I już rozumiem zachwyt. Praca z tymi kosmetykami to prawdziwa przyjemność, są trwałe, intensywne, a brwi po ich użyciu są super!
KSIĄŻKA
"Słowa mocy" czyli sztuka tworzenia szczęśliwego życia Agnieszki Maciąg to książka, która zostanie ze mną na zawsze. Pewnie niejednokrotnie będę wertować jej strony odkrywając coś nowego dla siebie. Bloga pani Agnieszki Maciąg czytam do dawna, kilka wcześniejszych książek też przeczytałam, więc tej książki nie mogło u mnie zabraknąć. "Słowa mocy" przynoszą spokój i ukojenie, pomagają uporać się z własnymi egzystencjalnymi problemami. Esencjonalny klimat książki porusza wszystkie struny i zdecydowanie skłania do refleksji, przemyśleń. W książce autorka opowiada o swojej życiowej drodze, o 21 słowach mocy: jakie mają znaczenie, ładunek emocjonalny i energetyczny. Znajdziemy tu również sporo afirmacji i mantr, z których można w każdej chwili skorzystać, są miejsca na notatki, by zapełnić je swoimi własnymi przemyśleniami. Do tego książka jest przepięknie wydana :) Polecam, jeżeli jeszcze nie czytaliście!
FILM
"Dwóch papieży" obejrzeliśmy z ciekawości, nie mając żadnego nastawienia, ani oczekiwań. Film daje możliwość przyjrzenia się kryzysowemu momentowi w historii Watykanu, kiedy to Joseph Ratzinger (grany przez Hopkinsa) rezygnuje z urzędu i w wyniku kolejnego konklawe następcą zostaje jego najzagorzalszy krytyk Jorge Bergoglio, czyli Benedykt XIV (Jonathan Pryce). Obserwujemy spotkanie dwóch wielkich ludzi, którzy zupełnie inaczej postrzegają świat i wiarę, próbują mimo to nawiazać nić porozumienia bo mają wspólny cel - polepszyć sytuację Kościoła. To trudny temat, ale film ogląda się z pewną lekkością. Dużym plusem filmu jest również wspaniała obsada, która potrafi wycisnąć sporo emocji. Polecam, nie ważne czy jesteś wierzący, czy nie.
SERIAL
W grudniu łyknęliśmy też drugi sezon serialu "You", gdzie to swój trafia na swego. Tym razem Joe ucieka do Los Angeles przed byłą dziewczyną, która chce się na nim zemścić, bo ten prawie ją zabił i pozostawił w lesie na pewną śmierć. Kobieta jednak ocalała i wie, do czego jest zdolny były chłopak. Chce ostrzec bliskich Joego i go zdemaskować, więc depcze mu po piętach. W Los Angeles Joe przyjmuje nową tożsamość i staje się Willem. Zatrudnia się w księgarni, gdzie poznaje nowy obiekt uczuć - bogatą dziewczynę o imieniu Love. Czy tym razem Joemu uda się nie powtórzyć błędów z poprzedniego związku? O ile pierwsza połowa serii jest dość nudnawa, to w drugiej wiele się dzieje, a finałowa scena zwiastuje, że raczej doczekamy się kolejnego sezonu.