Upały ostatnio mocno dają nam się we znaki. To dopiero początek czerwca, a słońce pali jak w środku lata. Nie żeby narzekała, ale mam nadzieję, że pogoda nie zrobi nam psikusa i w lipcu czy sierpniu również będziemy mogli cieszyć się słońcem. Raduję się na samą myśl o naszych wakacyjnych wyprawach, tych większych, i tych całkiem malutkich. O beztroskim leżeniu na kocu na zielonej trawce, wpatrywaniu się w błękitne niebo, kąpaniu w jeziorze, graniu na świeżym powietrzu w planszówki i czytaniu książek, kiedy słońce będzie muskać nasze ciała. Błogi czas przed nami. Pełen uroku i radości. Z jeszcze mocniejszym odliczaniem do weekendu, do każdego wolnego dnia, by móc powędrować po lesie, garściami jeść nasze polskie owoce i warzywa, przesiadywać do późna na balkonie tocząc długie rozmowy. 

Będzie cudnie, nie? Ale ja w zasadzie dziś nie o tym. Kilka dni temu na Istagramie ktoś zapytał mnie czy polecam jakieś gry planszowe, takie, które nie zajmują dużo miejsca i można je ze sobie wszędzie zabrać. Dołożyć do wypchanej po brzegi walizki czy damskiej torebki, by w chwili zniecierpliwienia czy nudy móc z dzieckiem pograć by zapełnić czas czy rozładować atmosferę, bo czasem te podróże bywają też męczące. Mamy swoje hity, które umilały nam nie jeden zimowy wieczór, a teraz będą nam towarzyszyć również latem i chętnie się z Wami nimi podzielę.

1. Mini nature od Djeco


Gra przeznaczona jest dla 2-4 graczy, w wieku 3-7 lat. Ma bardzo proste zasady. Należy zebrać jak największą liczbę rodzin zwierząt, które zamieszkują morze, las, farmę, dżunglę, góry i sawannę. Tę grę mamy już od bardzo dawna, a mimo to nic a nic nie straciła na atrakcyjności. To ulubiona gra nie tylko Alexa, ale i jego kolegów. Zawsze chętnie i długo się w nią bawimy. Więcej przeczytacie o niej w TYM wpisie. Do kupienia np. w Edukatorku.

2. Batameuh od Djeco


Gra również przeznaczona dla 2-4 graczy (chociaż najwięcej zabawy jest wówczas, gdy grają przynajmniej 3 osoby), powyżej 3 lat. O co w niej chodzi? Otóż każdy gracz otrzymuje karty, które trzyma obrazkami na dół. Następnie wszyscy jednocześnie biorą pierwszą kartę z wierzchu swojego stosiku i odwracają aby pokazać pozostałym osobom. Jeśli wśród odkrytych kart będą przynajmniej 2 karty z obrazkami zwierząt z gospodarstwa lub przynajmniej 2 karty z obrazkami dzikich zwierząt to gracze, których to dotyczy muszą wydać dźwięki ich zwierząt z obrazka. Jeśli jednak któryś z graczy się pomyli, np. wyda z siebie niewłaściwy głos lub zrobi to kiedy nie ma kart z tej samej kategorii - musi wtedy jako karę oddać wszystkim graczom po 1 swojej karcie. Bardzo fajna, zwariowana, szalenie zabawna gra. Zapewniam, że grając będziecie się dużo śmiać. Do kupienia TUTAJ.

3. Grymasy od Djeco


Gra przeznaczona dla 4 graczy w wieku 6-12 lat. Kolejna karcianka, która ćwiczy koncentrację, koordynację wzrokowo-ruchową, rozwija wyobraźnię, uczy spostrzegawczości i odwzorowywania. To gra logopedyczna, która ćwiczy mięśnie twarzy, taki zespołowy pojedynek na miny, grymasy. A o co w niej chodzi? Jeden z zawodników jest osobą, która pokazuje grymas. Drużyna przeciwna musi nie tylko odgadnąć znaczenie miny, lecz również odnaleźć odpowiednią kartę z grymasem.Do kupienia TU.


4. Wyścig na farmie od Janod 



Ga przeznaczona dla 2-7 graczy powyżej 4 lat. Składa się z 56 kart, które przedstawiają różne gatunki zwierząt, zamieszkujące farmę: robaka, pisklę, królika, psa, owcę, świnię, krowę i konia. O co w niej chodzi? Należy ułożyć zwierzęta od najmniejszego do największego tak, by w każdej rundzie pozbyć się jak największej ilości kart. Osoba, która wygra rundę – otrzymuje kotylion. Całą grę wygrywa ten, kto zdobędzie więcej kotylionów. Do kupienia np. w Empiku, TU.

5. Zeus od Naszej Księgarni


Gra przeznaczona dla 2-5 graczy w wieku sugerowanym od około 8 lat, ale my gramy w nią odkąd Alex skończył 6 lat i daje sobie bez problemu radę. W pudełku znajdziemy karty wspinaczki, karty greckich bogów, figurkę Zeusa, płytkę punktacji i żetony punktacji. O co w niej chodzi? Zasady są dość proste i polegają na tym, że gracze muszą wspinać się na Olimp - grecką górę bogów, bo chcą dostarczyć na jej szczyt posąg Zeusa. Podczas wspinaczki będzie on przechodził z rąk do rąk. Ważne jest, aby w momencie dotarcia na szczyt posąg był w twoich rękach! Do kupienia np. na stronie Wydawcy, o TU

6. Fabryka robotów od Naszej Księgarni


Gra przeznaczona dla 2-6 graczy powyżej 6 roku życia. Bardzo fajna karcianka, która ćwiczy spostrzegawczość i refleks. Zapewnia dynamiczną rozrywkę oraz dużo dobrej zabawy. O co chodzi? Na taśmie produkcyjnej pojawiają się różnokolorowe roboty. Zadaniem graczy jest jak najszybsze odnalezienie robota, na którego właśnie przyszło zamówienie. Trzeba jednak być ostrożnym, bo w fabryce czasami nie ma zamawianego robota. W takiej sytuacji należy jak najszybciej nacisnąć przycisk STOP i zatrzymać taśmę produkcyjną, bo w przeciwnym razie trzeba będzie zwrócić 1 punkt. Zwycięzcą zostaje najszybszy i najbardziej spostrzegawczy gracz. Można kupić np. TU.

 
 
Walizki pochodzą ze sklepu Edukatorek. Alexander wybrał sobie akurat takie na swoje skarby, ale są też inne wzory.






Słońce, kocyk, truskawki, czereśnie i książka. Dobra książka. Taka, która pozwala oderwać się od rzeczywistości, zaczytać i śledzić losy głównych bohaterów z zapartym tchem. To mój plan na letnie, upalne dni. Niedawno przeczytałam maksymalnie wciągającą książkę autorstwa Jenny Backhurst "Zanim pozwolę ci wejść", która zdecydowanie do takich się zalicza i której recenzję możecie przeczytać poniżej.

Książka opowiada historię trzech różnych kobiet, które zdawać by się mogło na pierwszy rzut oka, są bliskimi przyjaciółkami. Mijają lata, zmieniają się czasy, sytuacje i partnerzy, a one nadal trzymają się razem. Karen, szanowaną i robiącą karierę panią psycholog z nie tak jakby chciała poukładanym życiem rodzinnym, Beę wolnego ducha i zatwardziałą singielkę, nie do końca z wyboru oraz Eleanor zapracowaną matkę dwójki małych chłopców łączy tylko na pozór szczera relacja, podsycana jednak nieporozumieniami, mylnymi wyobrażeniami i sekretami.

Kobiety wiodą spokojne, w miarę poukładane życie, spotykając się na wspólnych plotkach przy kawie, do czasu, kiedy w drzwiach gabinetu psychologicznego Karen staje nowa pacjentka Jessica Hamilton. Kobieta już po pierwszej sesji budzi niepokój Karen. Jednak to dopiero początek, bo życie każdej z przyjaciółek zaczyna się komplikować i powoli zamieniać w koszmar. To, o czym chciały przez lata zapomnieć i odepchnąć od siebie powraca ze zdwojoną, niszczycielską siłą. Dokąd więc doprowadzi ich gra, w którą zostały zmuszone zagrać? Do czego zdolna jest tajemnicza kobieta, która obcesowo wkracza w życie trzech przyjaciółek?

"Zanim pozwolę ci wejść" to książka, która angażuje i wciąga od pierwszych stron. Mnóstwo tu pułapek, zgrabnie wprowadzanych niedomówień i zwrotów akcji utrzymujących czytelnika w niepewności aż do końcowego rozwiązania. Świetnie nakreślone portrety psychologiczne poszczególnych postaci dodatkowo powodują zaciekawienie i snucie domysłów.

Ogromnie podoba mi się styl pisarski Jenny Blackhurst, lekki i przyjemny. Krótkie frapujące rozdziały z wartką akcją powodują, że thriller czyta się błyskawicznie. Książka trzyma w napięciu, zmusza do zastanowienia i stopniowo odkrywa historię. Nic tu nie jest jasne i pewne, takie jak nam się wydaje. No i brawo za zakończenie, które było zaskakujące i nieprzewidywalne. Zdecydowanie warto sięgnąć po tę lekturę. Gwarantuje ciekawe doznania czytelnicze z nutką dreszczyku.
Obsługiwane przez usługę Blogger.