Odkąd na świecie pojawił się Alexander, a właściwie to od czasu, kiedy dowiedziałam się że będę mamą, przeczytałam niezliczoną ilość poradników i książek na temat wychowania dziecka. Jedne stały się bardzo bliskie mojemu sercu, inne zupełnie nie grały mi w duszy. 

Ciągle jednak sięgam po nowe książki, bo pojawiają się zupełnie inne, wraz z rosnącym synem, problemy i zagadnienia, nad którymi warto się pochylić. Do tego dochodzi fakt, że i ja się zmieniam i ewoluuję. Poza tym wychowanie dziecka to jedna z najtrudniejszych ról i warto, moim zdaniem, uczyć się od mądrzejszych w tym temacie. Dlatego ostatnio przeczytałam ważną dla mnie książkę Carli Naumburg "Jak nie krzyczeć na swoje dziecko".

Autorka, która sama również jest mamą, w swojej książce skrupulatnie wyjaśnia skąd biorą się emocje powodujące, że zaczynamy się irytować, złościć, wybuchać i krzyczeć, jakie mechanizmy nami kierują, że dochodzi do takich sytuacji. Dlaczego czasami jesteśmy zwyczajnie rozdrażnione i przewrażliwione, i mimo że naprawdę z całych sił staramy się panować nad sobą, to są momenty że jednak wrzeszczymy, dajemy upust emocjom krzycząc na nasze dzieci. 

Carla Naumburg pokazuje drogę jak zminimalizować takie sytuacje, bo bądźmy szczerzy, całkowicie wykluczyć się ich z życia nie da. Pokazuje pewne strategie, co zrobić, by rzeczywiście nie krzyczeć na swoje dziecko. Można bowiem nauczyć się opanowywać, odpowiednio wcześniej reagować, by rzadziej wybuchać i nie czuć się po wszystkim jak najgorsza matka. Warto jednak, jeżeli już do takiej burzy dojdzie, naprawiać relacje z dzieckiem. O tym również traktuje książka. 

"Jak nie krzyczeć na swoje dziecko" to pozycja, która może być przyczynkiem do zmian, na lepsze oczywiście, jeżeli tylko chcemy. 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TU.

 

W ostatnich wakacyjnych miesiącach mniej mnie tutaj było, bo staram się zawsze, by ten czas spędzać ograniczając korzystanie z internetu do minimum. Cieszyć się każdego dnia latem z moją rodziną. Wyciskaliśmy dni ile się tylko dało, nawet nie jak cytrynę, a limonkę :) Ciągle jednak nie mogę uwierzyć, że to już schyłek lata. I mimo że lubię jesień, zwłaszcza tą złotą, ciepłą, słoneczną, to za latem bardzo będę tęsknić w tym roku. A co spodobało mi się w sierpniu, przeczytacie poniżej.

 1. Wakacje w Bieszczadach

Im jestem starsza tym bardziej dostrzegam, że fajne chwile nie są wcale zależne od miejsca, ale od ludzi, z którymi je spędzasz. Lubię ten czas, gdy spotykamy się z siostrą i jej rodziną, a kiedy razem możemy pojechać w nasze ukochane Bieszczady, to już jest w ogóle wspaniale. Fajne pobyć razem, powygłupiać się, biwakować zbaczając z trasy, poszwendać się, pogadać twarzą w twarz, nie tylko przez telefon. Kiedy Alexander czuje, że fizycznie rodzina to nie tylko mama i tata, ale też ciocie, wujkowie, kuzynki, kuzyni, babcie, prababcia, pradziadek. 

2. Kosmetyki


Tych odkryć kosmetycznych ostatnio trochę było, ale to zostawiam na inny wpis. Natomiast moim faworytem w letnie dni okazał się pięknie pachnący grejpfrutem dezodorant magnezowy od Mydłostacji. Ten zapach jest naprawdę rześki i dość długo się utrzymuje. Dezodorant w składzie, oprócz olejku eterycznego z pestek grejpfruta, ma jeszcze D-pantenol, hydrolat z szałwii lekarskiej, oliwę magnezową i olej rycynowy. O działaniach poszczególnych składników można sobie poczytać bezpośrednio na stronie producenta. Ma dość gęstą, żelowatą konsystencję, która świetnie się rozprowadza. Jest bardzo wydajny. U mnie sprawdza się idealnie. 

3. Książki

Tutaj bezapelacyjnie wygrywają dwa tytuły. W sierpniu z nową powieścią "Sekretne życie pisarzy" powrócił mój ulubiony autor Guillaume Musso. No mam do niego słabość. Jednym się podoba jego twórczość, innym nie, ale według mnie to autor, który posiada nieograniczoną wyobraźnię, genialne pomysły i świetne pióro. Jego najnowsza książka to dość osobisty thriller, wciągająca, oryginalna historia, łamigłówka warta odkrycia. Więcej o książce dowiecie się czytając moją recenzję - KLIK

Kolejną książką, moim zdaniem, godną polecenia jest książka Mikołaja Marceli - "Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem. Edukacja, w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać". Bardzo leży mi na sercu edukacja mojego dziecka, więc ta książka była dla mnie oczywistym i świadomym wyborem. Dzięki niej na pewne sprawy spojrzałam z zupełnie innej perspektywy. Podobał mi się też bardzo rozdział o tym jak być szczęśliwym, to istotna kwestia, a tego nie zapewnią nawet same szóstki na świadectwie. Więcej o książce pisałam TUTAJ

4. Film 


Film "Co przyniesie jutro" pokazuje piekielnie trudną wiwisekcję uczuć pomiędzy małżonkami z długoletnim stażem oraz rodzicami a ich dorosłym już dzieckiem. Nie jest to typowy film pokazujący, że po rozstaniu zawsze zaraz czeka nas piękny czas, nowy, wspaniały związek i samorealizacja poziom max. To do bólu szczery, bardzo intymny portret kobiety, której mąż po latach odchodzi do innej, a ona musi budować swoje życie na nowo. A co przyniesie jej jutro? W dużej mierze zależy to od niej samej. Jest gorzko, ale nie brakuje też powiewu nadziei. Bardzo dotyka emocjonalnie, wart obejrzenia. Jeśli jeszcze nie widzieliście, to polecam! W roli głównej świetna Annette Benning.

5. Zdrowie 

W sierpniu rozpoczęłam #jdw czyli japońską dietę wodną, którą poznałam dzięki Asi z @profiltaktyka. Zawsze miałam "kłopot" z piciem wody, a wiadomo że woda jest jednym z głównych składników organizmu, dodatkowo zawsze lubiłam pić i jeść jednocześnie. Dowiedziałam się dlaczego nie jest to korzystne dla mojego organizmu i teraz dzięki #jdw zaczęłam świadomie pić wodę: zawsze po przebudzeniu płuczę usta letnią wodą, nie śpiesząc się wypijam 650 ml czystej wody (my ostatnio przywozimy wodę ze źródełka), po wypiciu wody nie jem i nie piję nic przez 45 min, a w ciągu dnia stosuję zasadę, żeby skończyć pić 20 min przed posiłkiem i zacząć pić 2 h po posiłku, natomiast wieczorem zawsze wypijam przed snem jeszcze szklankę wody. Dodaję sobie często do wody jeszcze sól kłodawską. Kiedy jest chłodniej to zawsze rano wypijam trochę cieplejszą wodę. Jeżeli Was to zainteresowało, to więcej informacji znajdziecie u Asi na Instagramie.



Są tacy autorzy, na których książki czeka się z utęsknieniem, przegląda zapowiedzi wydawnicze w nadziei, że ujrzy się jego nową powieść. Są tacy autorzy, których historie opisane w książkach czyta się z zapartym tchem, a książki kupuje w ciemno, bo styl pisania autora bardzo nam odpowiada. U mnie bezwzględnie od lat takim autorem jest Guillaume Musso, ewidentnie mam do niego słabość. Dla mnie  to jeden z niewielu autorów, którzy posiadają nieograniczoną wyobraźnię, genialne pomysły, świetne pióro czyli wszystko, co najlepszy autor powinien mieć. Jego twórczością zaraziłam już niejedną koleżankę. Tym razem Musso powrócił z dość osobistym thrillerem - "Sekretne życie pisarzy".

Nathan Fawles to autor uwielbiany przez rzesze czytelników z całego świata. Pewnego dnia postanawia odciąć się kategorycznie od pisania, ale też zerwać z dotychczasowym życiem, wycofać się z życia publicznego i zamieszkać w pięknej willi na małej wyspie, która ceni sobie dyskrecję. Taką decyzją autora są zawiedzenie zarówno fani, jak i ciekawscy dziennikarze, którzy nie ustają w domysłach o przyczynie decyzji Fawles'a. Za wszelką cenę pragną wyjaśnić dlaczego będący u szczytu kariery autor dokonał tak radykalnego kroku. Węszą, szukają, snują domysły i nachodzą pisarza nieustannie w domu, burząc jego spokój. Fawles jednak broni swojej prywatności za wszelką cenę. 

Tymczasem na wyspie zjawia się niedoszły autor powieści, młody chłopak, który pragnie by Fawles przeczytał jego maszynopis oraz zacięta dziennikarka zafascynowana Fawles'em tropiąca sprawę sprzed lat, a niedługo potem u wybrzeża wyspy zostają odkryte zwłoki młodej, ukrzyżowanej kobiety. Czy sytuacje te mają wspólny mianownik?

Tak, jak w przypadku wszystkich książek Musso, tak i w tej powieści niepozorny i lekki początek przeradza się w galopujące, dość swoiste i niecodzienne zdarzenia. Akcja rozwija się z każdą stroną wodząc czytelnika za nos, bombardując nowymi poszlakami, które pozostawiają niepokój i dostarczają zaciekawienia. 

"Sekretne życie pisarzy" to wciągająca, bardzo oryginalna i przewrotna historia, z dość nieoczywistym zakończeniem dającym możliwość własnego zinterpretowania i ukazującym historię z zupełnie innej perspektywy. Łamigłówka zdecydowanie warta odkrycia. Polecam!!!

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Albatros i jest do kupienia TUTAJ

Obsługiwane przez usługę Blogger.