Pogodowo to nas ten maj raczej nie rozpieszczał. Liczyłam na mnóstwo słońca i ciepłych dni, a tych było jak na lekarstwo. Na pocieszenie był jednak bez, kwiaty na drzewach, ukochane szparagi i oczywiście Dzień Matki. Były też moje subiektywne zachwyty, o których przeczytacie poniżej. Zapraszam!

KOSMETYKI


Ostatnio staram się denkować te kosmetyki, które mam w domu. W maju dokupiłam tylko minimum, to czego absolutnie potrzebowałam. Mój kosmetyczny zachwyt wywołały cudowne naturalne masełka do ust: truskawkowe i koralowe od Shy Deer. Zostawiają na ustach delikatny kolor soczystych truskawek i urzekającego koralu. Kocham nawilżające pomadki, mam je zawsze w torebce, kieszeniach, obok łóżka, no nie ma opcji bym wyszła bez nich z domu. Cudnie, że pojawiły się teraz naturalne, które pozostawiają kolor na ustach, pięknie pachną i smakują. Ty fajnie regenerują, nawilżają i natłuszczają usta. Masełka są miękkie, dobrze się rozprowadzają, trzymają, no i te kolory! Duży plus za papierowe opakowanie, które jest eko i do tego bardzo lekkie. Trzeba się tylko przyzwyczaić do jego użytkowania. 


Drugim zachwytem kosmetycznym okazał się tani (zapłaciłam około 8 zł plus przesyłka), ale cudowny gęsty olejek z pokrzywy do włosów z efektem keratynowego prostowania od Fitokosmetik. Poleciła mi go koleżanka, kiedy zastanawiałam się nad zastosowaniem galaretki do laminowania włosów. No i okazał się moim osobistym hitem, myślę że nie tylko maja! Włosy po nim są sypkie, nawilżone, gładkie, miękkie i bardzo lśniące. Ma konsystencję kremu, łatwo się rozprowadza, bez problemu zmywa. Jestem z niego bardzo zadowolona. 

TOREBKI


Takich zakupów nie robiłam od lat. W zasadzie chyba dlatego, że nic mi się nie podobało. Zmieniło się to jednak, kiedy jakiś czas temu natrafiłam na Instagramie na markę Barelly-bags, wtedy przepadłam, odkryłam torebkowy (i nie tylko) raj. A że na horyzoncie był Dzień Matki, to dziś jestem posiadaczką dwóch cudownych modeli torebek. Najpierw "zachorowałam" na , przypomniała mi torebkę mojej mamy sprzed lat, a zaraz później na , bo też potrzebowałam czegoś mniejszego (noszę ją też czasem na pasku jak saszetkę). No cuda, mówię Wam! Mam wrażenie, że te torebki na żywo wyglądają jeszcze piękniej, niż na zdjęciach na stronie sklepu. Tu widać dbałość o absolutnie każdy szczegół. Całość każdej z torebek jest mega dopracowana i przemyślana, sporo tu różnych przegródek i komór, dopasowanych do telefonu, kalendarzy, miejsce na coś do pisania, portfel, a wszystko mega funkcyjne. Zachwyt na maksa. Jestem pewna, że to nie jest ostatni mój zakup w tym sklepie, bo już upatrzyłam sobie piórnik oraz organizer! 

HERBATY


Ja zdecydowanie należę do #teamtea. Herbaty piję hektolitrami, zresztą nie ja jedna u nas w domu :) Dla mnie herbata ma tyle właściwości, że aż ciężko by było je tu wszystkie wymienić. Herbaty ze zdjęć powyżej są inne niż te, po które do tej pory sięgałam. Tastea Heaven to cudowne ziołowe mieszanki bez sztucznych składników, barwników, aromatów czy konserwantów. W pięknych opakowaniach (wypełnionych po brzegi) kryje się wyjątkowo delikatny smak i aromat z pro zdrowotnymi korzyściami odpowiadającymi na specjale potrzeby naszego organizmu. Wśród nich można znaleźć te wpływające na piękną cerę, na laktację, na przeziębienie i odporność, na bóle menstruacyjne, na odchudzanie, na sen, te oczyszczające ciało i umysł oraz dodające energii. Herbaty wytwarzane są w Grecji przez studentkę medycyny ze znalezionych tam ziół. Mieszanki są pełne owoców, kwiatów i liści, które nie są zmielone w pył i wysuszone na wiór. Zioła do herbat są ręcznie zbierane i oczyszczane, a następnie delikatnie suszone.  Uwielbiam zaparzyć sobie taką Energy z rana, czy Sleep na wieczór, chociaż moją ulubioną jest chyba Beauty. Herbaty są naprawdę pyszne! Jeżeli lubicie herbaty wypróbujcie, a nie będziecie żałować!


OKULARY


Przyszły do mnie w maju też kolejne dwie pary okularów IZIPIZI. Tymi zeszłorocznymi niestety nie cieszyłam się zbyt długo, bo zostały połamane niechcący przez moją siostrę. Słońce świeci coraz mocniej, więc bez okularów raczej ani rusz, zwłaszcza że to dla mnie jednak nie tylko element garderoby, ale też wygody i zdrowia. Są naprawdę super, jestem z nich bardzo zadowolona, sprawdziły mi się w zeszłym sezonie, więc nie kombinowałam, tylko zamówiłam kolejne. Okulary tej francuskiej marki są lekkie, ale solidne, dobrze się trzymają, są w przeróżnych kształtach i kolorach. Ja zamówiłam sobie taki i taki model. No strasznie mi się podobają. 

SERIAL


W maju raczej więcej czytałam, niż oglądałam, ale zdążyliśmy obejrzeć drugi sezon "Już nie żyjesz", który opowiada o dalszych losach Jen i Judy, przyjaciółek, które wpadły w niezłe tarapaty i Benie, dobrym bracie bliźniaku Steve'a. Tutaj dużo się dzieje, akcja pędzi szybko do przodu. Serial jest przewrotnie zabawny, ale również gorzki i ciężki z kryminalnym posmakiem. Świetnie ogląda się go ogląda, nam bardzo podpasował. Czekamy na kolejny sezon. 

MAUDIE


Bardzo urzekł nas film "Maudie", będący koprodukcją irlandzko-kanadyjską z 2016 roku. Opowiada o życiu ludowej artystki Maud Lewis, która była malarką mieszkającą w Szkocji. Uchodziła za dziwaczkę, ale nie poddawała się i walczyła o swoją niezależność, mimo wielu przeciwności losu, po to by móc malować swoje folklorystyczne obrazy. Maud na swojej drodze spotyka samotnika, z którym połączy ją wielkie uczucie. Przepiękne zdjęcia, cudowna muzyka, wspaniałe aktorstwo to niewątpliwie zalety filmu. Jeżeli jeszcze nie widzieliście, to obejrzyjcie, zdecydowanie warto zobaczyć tę historię. 
Obsługiwane przez usługę Blogger.