"Jak nie zwariować ze swoim dzieckiem. Edukacja w której dzieci same chcą się uczyć i rozwijać" to moje drugie spotkanie z twórczością Mikołaja Marceli, i równie owocne, jak pierwsze (o poprzedniej książce autora pisałam TUTAJ). Bardzo leży mi na sercu edukacja mojego dziecka, więc ta książka była dla mnie oczywistym i świadomym wyborem. Dzięki niej na pewne sprawy spojrzałam z zupełnie innej perspektywy, za co ogromnie jestem wdzięczna autorowi.

Mikołaj Marcela to pisarz i autor tekstów piosenek, ale także nauczyciel akademicki, który prowadzi zajęcia na Uniwersytecie Śląskim na filologi polskiej, sztuce pisania oraz projektowaniu gier i przestrzeni wizualnej, więc można powiedzieć, że zna sprawę edukacji od podszewki i postanowił się podzielić tą praktyczną, zdobytą przez lata wiedzą w swojej nowej książce.

Patrząc na zeszły rok szkolny, gdzie ostatnie trzy miesiące sytuacja wymusiła na nas rodzicach prowadzenie edukacji domowej, i będąc po lekturze książki, zdaję sobie sprawę z tego, jakim nieudolnym nauczycielem byłam. Często skupiałam się na tym, co jak się okazuje, było mało istotne. Dzisiaj wiem, że mogę zrobić więcej i lepiej, dzięki metodom opisanym w książce mogę nakierować i pomóc swojemu dziecku, rozbudzić w nim ten głód wiedzy, ciekawość, taką wewnętrzną chęć zdobywania jej, żeby ten proces nie był wymuszany przez naciski zewnętrzne i sprawiał mu przyjemność. Książka jest więc takim przyczynkiem dla mnie samej do zmian, a przede wszystkim zmiany mojego nastawienia.

Należy niezmiennie w tym procesie edukacji pamiętać, by dać dzieciom więcej swobody, nie przeszkadzać, nie podcinać skrzydeł, wspierać, wierzyć w ich samodzielność i mądrość oraz pamiętać, że oceny absolutnie nie są wyznacznikiem sukcesu i szczęścia. Program nauczania często nakazuje nauczycielom "wtłaczanie" niepotrzebnej wiedzy, mnóstwa przestarzałych informacji, a całkowicie umyka im to, "by dodać dzieciom skrzydeł i nauczyć je, jak być szczęśliwymi i spełnionymi ludźmi". 

Bardzo spodobał mi się fragment na temat gier komputerowych, do których podchodziłam z ogromną rezerwą. Wychodziłam bowiem z założenia, że to jedynie strata i marnotrawienie czasu, ale jak się okazało, wcale tak nie musi być, bo one uczą szukania rozwiązań problemów, wyciągania wniosków oraz prawdziwej radości z odnoszonych sukcesów.

Autor w książce zwraca również uwagę na to, by skupiać się na swoich mocnych stronach i rozwijać je, pracować nad nimi, nie ze wszystkiego bowiem dziecko musi być najlepsze, o czym czasem może zapominamy. Pokazuje jak reagować na porażki oraz jak wspierać i pomagać dziecku, kiedy ma kłopoty w szkole. 

Poza tym książka utwierdziła mnie w przekonaniu, że odpowiedź na zadane pytanie może  brzmieć "nie wiem" (nie boję się tego mówić, bo na nie wszystkie pytania znam przecież odpowiedź), warto natomiast pokazać dziecku jak szukać odpowiedzi na zadane pytanie.

Ważnym rudziałem, który przeczytałam nawet kilka razy, jest rozdział o tym, jak być szczęśliwym. Myślę, że to niezwykle istotna kwestia, bo tego nie zapewnią nam nawet same szóstki na świadectwie. 

Książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Muza i jest do kupienia TU

Obsługiwane przez usługę Blogger.