Hity grudnia

/
9 Comments

Ostatnio przeczytałam, że ziemia obraca się obecnie szybciej, stąd to nasze odczucie, że czas pędzi jak szalony. Owszem, minuta trwa nadal 60 sekund, godzina trwa nadal 60 minut, doba trwa nadal 24 godziny, ale jednak dzisiejsza minuta wcale nie jest równa minucie sprzed np. 100 lat. Dzisiejsza doba trwa zwyczajnie krócej. I mam wrażenie, że coś w tym faktycznie jest, bo dopiero przygotowywałam się do Bożego Narodzenia, a tu już ponad dwa tygodnie po świętach. Po choince nie ma już śladu i zaraz będziemy się szykować na ferie. A tymczasem poświęćcie tych kilka minut na moje grudniowe hity. Może coś Wam przypadnie do gustu.

1. Kosmetyki


Krem do rąk od Hello Eco. Wiadomo zima, a do tego jeszcze praca przy biurku i papierzyskach, skutecznie doprowadzają moje dłonie do ruiny. Dlatego zawsze w tym okresie szczególnie o nie dbam. Szukam dobrych, bogatych kosmetyków, które zniwelują ciągle przesuszone dłonie, a jednoczenie będą się szybko wchłaniać i nie będą pozostawiać tłustego filmu. Długo szukałam tego idealnego i wreszcie go znalazłam - TEN naturalny, ekologiczny krem do rąk silnie regenerujący z olejem z miąższu awokado i mocznikiem ostatnio ubóstwiam. Jest bardzo treściwy, ale nie tłusty, wspaniale regeneruje i odżywia moje dłonie. Po zastosowaniu są mega wygładzone, mam wrażenie, że są takie aksamitne. Uwielbiam go również za naturalne formuły. Nie zamienię na żaden inny. Zerknijcie też na inne produkty tej marki, są świetne i mają genialne składy.


Szampon i odżywka z kofeiną przeciw wypadaniu włosów Caffeine Recoffee z firmy O'right. Moje włosy lubią zmiany, dlatego dość często zmieniam produkty do włosów, ale do tych najlepszych zawsze wracam. I już dziś wiem, że te dwa produkty będą na mojej liście. Mam je już dość długo, ale chciałam się przekonać czy są warte uwagi, dlatego dopiero teraz o nich piszę, chociaż wcześniej już pojawiły się u mnie na Instagramie i kilka osób już wówczas o nie pytało. Długo szukałam czegoś, co wzmocni cebulki moich włosów, zahamuje proces nadmiernego ich wypadania, a także wzmocni strukturę włosa. Po kilkunastu tygodniach użytkowania mogę powiedzieć, że widzę znaczną poprawę. Moje włosy są naprawdę w dobrej kondycji, są uniesione od nasady, pełne objętości. Dodatkowo dużym plusem jest to, że włosy się tak szybko nie przetłuszczają, są mega sprężyste, zregenerowane aż po same końce i odżywione. Odżywka nie obciąża włosów, pozostawia je nawilżone i lśniące. Zawarty w produktach olejek Recoffee jest źródłem przeciwutleniaczy. Spowalnia proces starzenia, chroni skórę i włosy przed uszkodzeniam spowodowanymi ciepłem i zbyt wysoką temperaturą oraz skutecznie zaopatruje skórę głowy i włosy w wodę. Pozyskiwany jest z przetworzonych ziarek kawy. Warto również zwrócić uwagę na to, że opakowania tych produktów pochodzą w 100% z przetworzonych fusów kawowych, żadne barwniki nie są dodawane – kolor butelek to w 100% naturalny kolor kawy, są więc całkowicie biodegradowalne. A na dnie butelki są osadzone ziarna kawy, które po zakopaniu w sprzyjających warunkach mogą zakiełkować. Podoba mi się to! I to bardzo! Produkty tej marki kupicie w Ecoandwell.


2. Planner


W tym roku, w zeszłym zresztą też, postawiłam na Glam Planner, bo jest idealny na moje potrzeby. Tym razem jednak mam z tygodniowym rozkładem, w pięknym śliwkowym kolorze. Jest przede wszystkim bardzo funkcjonalny, a do tego elegancki i estetyczny. Dzięki niemu możemy pilnować nie tylko ważnych terminów, ale także zwrócić uwagę na mniejsze rzeczy. Planner ma też sporo miejsca na notatki, na czym bardzo mi zależało. Są wydzielone miejsca na listy np. książek, filmów, prezentów, czego brakowało mi w moich poprzednich plannerach. Plannery dzienne i tygodniowe są dostępne w kilku kolorach. Zerknijcie koniecznie TUTAJ

3. Płyta


Płytę Basi Kawy "Zdobyłeś" dostałam na mikołajki i towarzyszy mi bardzo często od tego czasu. Basia Kawa to wokalistka, skrzypaczka i autorka piosenek, a prywatnie mama dwójki dzieci - 3,5 letniego Stasia i rocznej Bernadki. Płyta "Zdobyłeś" to energetyczna, a zarazem romantyczna mieszanka softrocka, popu i bluesa. Utwory zamieszczone na płycie wprawiają mnie w lepszy humor, zwłaszcza gdy szaruga za oknem. To naprawdę fajne i emocjonalne kawałki, taka muzyczna kofeina. No i uwielbiam te dźwięki elektrycznych skrzypiec. Zerknijcie na stronę artystki - TU

4. Książki


"Wśród nocnych cisz" Małgorzaty Hayles to książka, którą dosłownie pochłonęłam jednym tchem. Nie mogłam się na niczym skupić, bo moje myśli nieustannie biegły ku losom Klusików. Misternie skonstruowana fabuła trzymająca w napięciu, strona obyczajowa, pokazująca życie i wierzenia na wsi, wraz ze wszystkimi jej zabobonami i lekkie pióro to zdecydowanie zalety tej książki. Dagmara, której córka ginie w niewyjaśnionych okolicznościach, rozstaje się z mężem, ale któregoś dnia otrzymuje telefon z policji, że jej mąż nie żyje. Kobieta wybiera się więc w rodzinne strony męża, gdzie odkrywa wiele interesujących faktów o mężczyźnie i jego rodzinie, które nie wiedzieć czemu zataił. To, co odkrywa, przeraża ją, sama zaś znajduje się w niebezpieczeństwie. Kto pociąga za sznurki i rozdaje karty, dowiecie się sięgając po książkę. Jeżeli szukacie dobrego thrillera to "Wśród nocnych cisz" jest zdecydowanie dla Was. 


Najnowsza książka Jojo Moyes "Srebrna zatoka" podbiła moje serce. Uwielbiam tę autorkę i zawsze z utęsknieniem czekam na jej kolejne powieści. Tym razem rzecz rozgrywa się w małej, dzikiej, nadmorskiej osadzie, gdzieś w Australii. Można tam obserwować delfiny, a coroczne pojawienie się humbaków jest dla miejscowych świętem. Cała historia opowiedziana jest z perspektywy kilku bohaterów, dzięki czemu możemy jeszcze lepiej ją poznać. Głównymi bohaterkami są jednak trzy kobiety, które łączą więzy krwi i pewna skrywana latami tajemnica, która trzyma czytelnika w napięciu do samego końca. Końca, który wprawdzie kończy się happy endem, ale zupełnie nie takim, jakiego się spodziewamy. "Srebrna zatoka" to pouczająca, momentami wzruszająca opowieść o życiu, rodzinnych relacjach, miłości, cierpieniu. O tym, że warto walczyć o to, co dla nas najważniejsze, że są cenniejsze rzeczy niż pieniądze, a na szczęście nigdy nie jest za późno. Pokazuje nam również to, że jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy, ale czasem nowy początek może przyjść całkiem znienacka. 


5. Seriale


"Safe" to jeden z dwóch seriali, które na maksa nas wciągnęły w grudniowe wieczory. Intryga jest naprawdę niezła. Historia rozgrywa się na strzeżonym angielskim osiedlu, gdzie popularna w szkole dziewczyna, pod nieobecność rodziców, urządza imprezę, podczas której odkrywa pływające w basenie zwłoki młodego chłopaka, a jedna z koleżanek ginie, jakby zapadła się pod ziemię. Ojciec zaginionej dziewczyny, znany chirurg, wychowujący po śmierci żony dwie córki, zaczyna na własną rękę poszukiwania. Tom z każdym dniem odkrywa, że nie do końca zna najbliższe mu osoby, a skrywana przez lata tajemnica i tak w końcu ujrzy światło dzienne. Duży plus ode mnie za solidną i wielowątkową historię.


"Bodygard" to według mnie kolejny świetny serial. I tym razem rzecz rozgrywa się w Wielkiej Brytanii. Weteran wojny w Afganistanie, który cierpi na zespół stresu pourazowego, zostaje osobistym ochroniarzem brytyjskiej minister spraw wewnętrznych. Agent nie podziela jednak poglądów pani polityk, ale miedzy nimi rodzi się uczucie. Mnóstwo tu intryg, politycznych nieczystych zagrań i spisków. Czy agentowi uda się ochronić panią minister? Serial do samego końca trzyma w napięciu. Polecam, jeśli jeszcze go nie widzieliście. 

6. Jedzenie

Makaron z czerwonym pesto to nasz jedzeniowy hit ostatnich miesięcy, chociaż to w grudniu właśnie królował u nas najczęściej. To nasz sposób na szybki, prosty, ale pyszny obiad. Niestety standardowo za gotowanie zabieram się zazwyczaj wieczorem, kiedy już wrócę z pracy, po odrobieniu przez Synka zadania domowego, szukam więc takich właśnie przepisów. Od dawna mamy taki zwyczaj, że w sobotę spisujemy z mężem menu na cały tydzień i na podstawie tego robimy listę zakupów. To zdecydowanie ułatwia nam życie. Ale wracając do pesto, do tego smacznego obiadu potrzebne są na raptem trzy składniki: suszone pomidory w oleju, bazylia lub natka pietruszki (zależy od upodobania) oraz orzechy. Wszystko razem miksujemy, dodając dwie/trzy łyżki oleju z pomidorów. Gotujemy makaron, zostawiamy trochę wody z gotowania w razie, gdyby pesto było za gęste. Mieszamy pesto z makaronem i to wszystko. Smacznego!















Zobacz także:

9 komentarzy:

  1. Narobiłaś mi smaku tym makaronem i wiesz co, mój czas też jakoś szybciej ucieka :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kosmetyki kawowe uwielbiam i ja! I netflixa i książki też!

    OdpowiedzUsuń
  3. wooow, serial na podstawie Cobena! Muszę się za to zabrać :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Seriali nie oglądam, ale po Jojo chętnie bym sięgnęła.

    OdpowiedzUsuń
  5. Żadnego z kosmetyków wcześniej nie znałam - muszę o nich poczytać, szczególnie o kofeinowym zestawie do włosów!

    OdpowiedzUsuń
  6. przepiękne przecudowne zdjęcia wow;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tych seriali jeszcze nie oglądałam :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Planera nadal się nie dorobiłam a krem do rąk to jest to czego potrzebuję najbardziej. Moje ręce są aktualnie jak papier ścierny :)

    OdpowiedzUsuń
  9. kosmetyki kawowe;0 ooj bardzo lubie, fajne filmy widzę:0

    OdpowiedzUsuń

i co o tym myślisz?

Obsługiwane przez usługę Blogger.